Mimo zbliżenia z Chinami przez najbliższe 10 lat Putin będzie musiał współpracować z Europą.

Pragnienie Putina by osłabić więzi z Niemcami zostało podkopane przez spowalniający wzrost gospodarczy w Chinach. Zdaniem przepytanych przez Bloomberga analityków taka sytuacja utrzyma się przynajmniej do 2025. Wszelkiego rodzaju polityczne napięcia między Rosją a Europą, która kupuje 30 proc. rosyjskiego gazu, raczej nie przyczynią się do wybicia się Rosji na niezależność ekonomiczną od Starego Kontynentu.

Z powodu konfliktu na Ukrainie relacje Rosji z Unią Europejską się znacznie pogorszyły. Kraje Unii Europejskiej zaprotestowały przeciwko polityce cenowej Gazpromu na wschodzie Europy.

Gazprom w tej chwili pracuje nad porozumieniami z Chinami, dzięki którym Państwo Środka będzie kupowało od Rosji gaz o wartości 70 proc. obecnego eksportu do Europy.
- Spowolnienie gospodarce w Chinach jest gwoździem do trumny azjatyckiego planu Putina, zanim ten udało się nawet na dobre rozpocząć – uważa Sijbren de Jong, analityk w Haskim Centrum Studiów Strategicznych. I jego zdaniem właśnie dlatego ostatnio Gazprom zaczyna grać Unii Europejskiej bardziej na rękę.

Reklama

Gazprom na aukcji

Wszystkie kolejne azjatyckie porozumienia zostały opóźnione. Dlatego firma po raz pierwszy wzięła udział w aukcji cen gazu we wrześniu. Wcześniej Gazprom odmawiał sprzedawania surowca bez powiązania jego cen z cenami ropy. Firma porozumiała się także w sprawie dostaw gazu na Ukrainę.

Zdaniem Marco Giuli, analityka w Centrum Polityki Europejskiej w Brukseli obecne porozumienia jednoznacznie wskazują, że sytuacja zmienia się i raczej już nigdy nie będzie jak w przeszłości.

Dostawy rosyjskiego gazu do Chin przekroczą 20 miliardy metrów sześciennych w 2023 roku. To około 10 proc. eksportu Gazpromu na zachód i uczyniłoby to Państwo Środka największym importerem rosyjskiego surowca zaraz po Niemczech, Turcji, Włochach i Białorusi.

Rosja zamierza zainwestować 55 miliardów dolarów w nowy kanał transportu gazu do Chin ze wschodniej Syberii, oraz w dwa nowe pola gazonośne, by zaspokoić popyt Pekinu. Jest bardzo duża szansa, ze rosyjski eksport do Chin nigdy nie będzie tak opłacalny jak ten do Niemiec. Chiny nigdy nie będą chciały zapłacić za surowiec tak atrakcyjnej ceny jak Niemcy, do tego mało prawdopodobne, by udział Gazpromu w chińskim rynku przekroczył 20 proc.

Gazprom jest w stanie wygrać w Europie walkę z każdą konkurencją, wliczając w to amerykański gaz LNG – Oczywiście zawsze będą istniały kraje, które zapłacą wyższą cenę tylko po to, by nie kupować rosyjskiego gazu – uważa James Henderson z Oksfordzkiego Instytutu Studiów nad Energią – Ale większość konsumentów po prostu chce kupić taniej.