Bohater mediów społecznościowych Mahmoud Bitar zgromadził tysiące obserwujących na Fecebooku, którzy śledzili jego podróż z Syrii do Szwecji. Dziś Bitar zamieszcza filmy, w których żartuje ze swojego życia jako uchodźcy w pobliżu szwedzkiego miasteczka Oerebro.

Mahmoud Bitar otrzymuje wiele ofert pracy dla aktora, ale w czasie, gdy oczekuje na pozwolenie na stały pobyt, może tylko „jeść i spać”.

„Nie jest łatwo żyć w takiej Szwecji, o jakiej się marzyło” – dodaje Syryjczyk. Zanim przez Turcję i Grecję trafił do Szwecji, Mahmoud pracował w hotelu w Aleppo. Gdyby uzyskał pozwolenie na pobyt, mógłby dołączyć do grona innych szczęśliwców. Rzeczywistość jednak nie wygląda wcale tak różowo. Jeśli wszystko będzie tak jak zazwyczaj, Bitar będzie bezrobotny do 2025 roku.

10-mln Szwecja w ciągu ostatnich dekad zyskała sobie miano raju dla tych, którzy uciekają przez konfliktami z Bliskiego Wschodu – od Iraku po Syrię. Od 2010 roku Szwecja przyjęła ok. 80 tys. Irakijczyków i powitała ok. 100 tys. Syryjczyków od 2011 roku.

Reklama

Pomimo tego jednak, kraj ma bardzo ograniczone sukcesy jeśli chodzi o integrację ekonomiczną. Według danych Narodowego Biura Audytu, tylko 53 proc. uchodźców, którzy przybyli do kraju w 2003 roku, znalazło pracę w 2013. Z kolei ci, którzy przybyli dwa lata temu, tylko 30 proc. jest dziś zatrudnionych. Stopa bezrobocia w Szwecji wynosi dziś 7 proc.

Nacisk na rynek pracy i gospodarkę jest coraz większy. Po tym, jak w ciągu ostatniego tygodnia przybyło do Szwecji ok. 7 tys. uchodźców, szwedzki rząd powiedział w piątek, że próbował znaleźć dla nich miejsce w byłych więzieniach i budynkach zarządzanych przez szwedzkie firmy państwowe. Ok. 100 tys. ludzi utkwiło w systemie azylowym.

Kontrowersje

Szwedzka opinia publiczna jest podzielona. Według opublikowanych niedawno badań Ipsos, 44 proc. Szwedów akceptuje przybycie jeszcze większej liczby imigrantów. Z kolei 30 proc. Szwedów jest temu przeciwnych. Polaryzacja stanowisk jest coraz większa, na czym polityczny kapitał zbija partia Szwedzkich Demokratów, która w ubiegłorocznych wyborach uzyskała 13 proc. głosów.

Oscar Sjoestedt, rzecznik prasowy ds. ekonomicznych u Szwedzkich Demokratów, twierdzi, że szwedzki system nie jest przygotowany do przyjmowania dużych fal uchodźców, gdyż nie ma – tak jak model amerykański – wielu niskopłatnych miejsc pracy.

„Generalnie, w grupach, które charakteryzuje niski poziom edukacji, dotyczy to także osób urodzonych w Szwecji, poziom bezrobocia jest wysoki” – komentuje Sjoestedt. „ Ale dotyczy to przede wszystkim tych, którzy urodzili się poza Szwecją, zaś ci, którzy do nas przybywają, zazwyczaj mają wykształcenie podstawowe”.

Szwedzki rząd, który od roku kieruje krajem, pracuje obecnie na systemem, który pozwalałby imigrantom na szybsze podjęcie pracy, np. dzięki edukacji zawodowej.

„Podejmowanie pracy nie powinno trwać tak długo. Widzimy, że imigranci z Syrii są całkiem dobrze wyedukowani, zatem w ich przypadku to głównie kwestia opanowania języka szwedzkiego” – uważa Morgan Johansson, minister migracji.

Rząd w Sztokholmie ma także zamiar zwiększyć liczbę palcówek edukacyjnych z 56 tys. w 2016 do 83 tys. w 2019 roku. Wielu Szwedów wita pracowników z innych krajów z otwartymi rękoma, gdyż ma świadomość problemów demograficznych kraju.

„Co prawda mamy wysokie bezrobocie, ale mamy też ok. 80 tys. miejsc pracy i duże braki jeśli chodzi o pewne zawody” – wyjaśnia Johansson.
Szwedzkie firmy z radością witają przybyszów, szczególnie tych dobrze wykształconych z Syrii.

Ameer Abdulal, 35-letni imigrant z MBA pracował w dziale sprzedaży i marketingu w Dubaju i Arabii Saudyjskiej. Do Szwecji przybył w ubiegłym roku. Po pięciu miesiącach pracy w restauracji w Sztokholmie i wysłaniu 40 życiorysów, nie dostał żadnej odpowiedzi. Teraz Ameer uczestniczy w miesięcznym stażu u producenta stali SSAB.

„Nie jest łatwo znaleźć pracę, która odpowiadałaby twoim kwalifikacjom i wykształceniu” – mówi Ameer. „Na szczęście teraz pracuję prawie w tym samym obszarze, który studiowałem i w którym pracowałem wcześniej” – dodaje.

>>> Czytaj też: Gonitwa, która nas zabija. Polacy stali się ofiarami walki o godną pracę

Potrzebne umiejętności

Znalezienie wykwalifikowanych pracowników to kwestia przetrwania – mówi Monika Guten, szefowa działu kadr w SSAB. To jeden z powodów, dla którego jej firma w ostatnim czasie zdecydowała się na zatrudnianie imigrantów jako stażystów.

SSAB nie jest w stanie prowadzić fabryk, jeśli nie znajdzie wykwalifikowanych pracowników. „Musimy znaleźć inżynierów, którzy mogą uzupełnić swoją edukację o naukę języka szwedzkiego” – dodaje.

Nauka języka – to właśnie tego potrzebuje Mahmoud Bitar. „Mam nadzieję, że przyspieszą proces nadawania pozwolenia na pobyt, ponieważ jestem tu, aby pracować i płacić podatki, a nie bezczynnie siedzieć” – mówi Bitar.