Wyglądało to tak, jakby zagraniczny kapitał śmielszym okiem spojrzał na warszawski parkiet oraz podobne mu polityczne poobijane rynki regionu. Tym samym najlepszą formę prezentowały duże spółki, których indeks zanotował największy dzienny wzrost w tym roku.

Już przed rozpoczęciem sesji można było w ciemno obstawiać zwyżki na jej początku. Wynikały one bowiem z bardzo udanych piątkowych notowań na Wall Street, gdzie początkowe straty w reakcji na słaby comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy zamienione zostały na pokaźne wzrosty. GPW oraz inne europejskie parkiety musiały pozytywnie zareagować na nieoczekiwaną przemianę nastrojów za oceanem. Sama zmiana dość dobrze wpisywała się w widoczne na wykresach tendencje do obrony sierpniowych minimów. Ponadto piątkowe dane z USA miały ciekawą charakterystykę. Otóż były na tyle niekorzystane, że odkładają termin pierwszej podwyżki stóp na bliżej nieokreśloną przyszłość. Z drugiej jednak strony są na tyle poprawne, by nie sugerować większego spowolnienia aktywności gospodarczej. Zresztą dzisiaj publikowane dane o wskaźnikach PMI dla sektora usług kreśliły podobny scenariusz. Generalnie można bowiem mówić o rozczarowaniu, ale indeksy wciąż komfortowo utrzymywały się powyżej newralgicznego poziomu 50 pkt., co oznaczało postępujący rozwój sektora po obu stronach Atlantyku. Tym samym inwestorzy mogą rozpoczynać grę na możliwe zwiększenie programu skupu aktywów w wykonaniu EBC oraz dalsze odkładanie podwyżek stóp przez banki centralne w Anglii czy USA.

Kontynuacją łagodnych ścieżek polityk monetarnych została szczególnie pozytywnie odebrana w sektorze surowcowym, który prezentował dobrą formę zarówno w piątek na Wall Street jak i dzisiaj na GPW. Zyskiwały jednak również akcje innych spółek i to przede wszystkim tych dużych. Rankiem zwyżkom towarzyszyła również wzmożona aktywność inwestorów, co w połączeniu z podobnymi pozytywnymi tendencjami w Istambule i Moskwie oznaczać może powrót zagranicznego kapitału na dotychczas unikane z powodu politycznego zamieszania rynki. Ostatecznie krajowy WIG20 wzrósł o 2,6% przy niemałych jak na poniedziałkowe standardy obrotach. Była to już druga w ostatnim czasie sesja świadcząca o poważnej determinacji popytu do obrony sierpniowych minimów i jednocześnie psychologicznego poziomu 2000 pkt. Tym samym powoli zaczyna materializować się scenariusz, że ostatni kwartał tego roku ma szasnę być zdecydowanie lepszy od fatalnych trzech miesięcy go poprzedzających.