W przyszłym roku może nawet dojść do obniżki stóp procentowych – pokazują najnowsze prognozy ekonomistów. Lokaty mogą być więc jeszcze gorzej oprocentowane, a kredyty tańsze. Jak w takim otoczeniu ulokować kapitał, aby zarobić?

Lion’s Bank sprawdził na czym można było zarobić w ostatnim roku.

Minęło już 28 miesięcy od kiedy ostatnim razem przeciętna roczna lokata była oprocentowana na 3%. Co więcej 5 lat temu średnie oprocentowanie takiej lokaty wynosiło 4,2%– wynika z danych NBP. Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Zanosząc na rok pieniądze do banku można liczyć na skromne 1,89% zysku, od którego trzeba jeszcze zapłacić 19% podatku – wynika z najnowszych danych opublikowanych przez bank centralny (za sierpień br.). Efekt? W takich warunkach lokując 100 tys. zł można liczyć na 1890 zł odsetek wypłaconych za rok. Z kwoty tej po opodatkowaniu pozostaje 1530,9 zł. Dziś Rady Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych, a więc nie należy spodziewać się podnoszenia przez banki oprocentowania lokat.

Na wyższe odsetki przyjdzie poczekać

Gdyby tego było mało, to od kilku tygodni prognozy graczy rynkowych mówią o coraz bardziej prawdopodobnym dalszym obniżaniu kosztu pieniądza w gospodarce. Przypomnijmy, że już dziś podstawowa stopa procentowa, od której zależy oprocentowanie zarówno kredytów jak i lokat wynosi jedynie 1,5% i jest to najniższy wynik w historii. Pod koniec 2012 roku, kiedy zaczął się ostatni cykl obniżek stóp procentowych, główna stawka była na poziomie 4,75%. O tym ja sytuacja może się zmieniać w przyszłości można wnioskować na podstawie kontraktów terminowych na WIBOR. Stawka ta jest mocno powiązaną z poziomem głównej stopy procentowej. Z prognoz wynika, że w najbliższym czasie oprocentowanie lokat może nawet spaść, a rynek nie wyklucza jednej obniżki stóp procentowych w przyszłym roku oraz utrzymania niskiego koszty pieniądza przez przynajmniej dwa lata.

Reklama

Polacy szukają alternatywy

Trudno się więc dziwić, że posiadacze kapitału szukają innego sposobu inwestowania. Między innymi dlatego na przykład deweloperzy nie mają dziś problemów ze sprzedażą mieszkań. Inwestorzy nabywają je z myślą o późniejszym wynajmie, na którym w największych miastach można obecnie zarobić rocznie około 4-5% jego wartości „na rękę”. Potwierdzają to dane NBP, zgodnie z którymi Polacy w II kw. bieżącego roku wydali na nowe mieszkania najwięcej gotówki w historii. Na 7 największych rynkach była to kwota prawie 3,1 mld zł. Dla porównania w analogicznym okresie roku 2012 (kiedy stopy procentowe były jeszcze na wysokim poziomie), kupujący wydali na nowe lokale o ponad połowę mniej (1,5 mld zł) gotówki.

Nieruchomości na wynajem są jednak tylko jedną z możliwości lokowania kapitału. Na inwestorów czekają też akcje najróżniejszych spółek, fundusze, obligacje, surowce, waluty, a nawet tak niecodzienne inwestycje jak wirtualna waluta (bitcoin), klasyczne samochody czy cenione butelki trunków (np. wina czy whisky). Lion’s Bank sprawdził jakie zyski mogli zainkasować Ci, którzy nie lokowali swojego kapitału w bankach, tylko w ostatnich 12 miesiącach znaleźli dla nich alternatywę.

>>> Polecamy: Polacy wycofują pieniądze z banków. Oprocentowanie lokat jest za niskie

Ziemia, dolar i dług pozwoliły zarobić najwięcej

Przez ostatni rok najwięcej zarobili ci, którzy kupili amerykańską walutę. Za dolara trzeba dziś płacić o prawie 15% więcej niż przed rokiem. Czemu doszło do tak dużego umocnienia amerykańskiej waluty wobec polskiej? Za wszystkim stać może poprawa w największej gospodarce świata oraz zapowiedzi poniesienia stóp procentowych w Ameryce. Do tego dochodzą problemy Grecji, dodruk pieniądza przez Europejski Bank Centralny i konflikt na Ukrainie, bo im więcej niepewności, tym gorszy sentyment wobec złotówki. Podobnie pozwolił też zarobić frank szwajcarski. Po styczniowym gwałtownym umocnieniu helwecka waluta – uważana za bardzo bezpieczną - wciąż notowana jest wysoko – o ponad 12% wyżej niż przed rokiem.

Spore zyski mogą też dziś liczyć Ci, którzy swój kapitał zainwestowali w whisky, samochody klasyczne czy ziemię rolną – tak przynajmniej sugerują indeksy badające zmiany cen na tych rynkach. 100 najbardziej cenionych butelek szkockiego trunku podrożało przez 12 miesięcy o 14,2% - wynika z wrześniowego odczytu indeksu stworzonego przez portal Rare Whisky 101. Dla porównania portfel prestiżowych aut klasycznych zdrożał wg. HAGI o 13,8% (dane za wrzesień). Z szacunków Lion’s Bank opartych o dane GUS wynika za to, że w ciągu roku przeciętny hektar rodzimej ziemi rolnej zdrożał aż o 12,5% (dane za II kw. br.). Warto jednak pamiętać, że nowowprowadzona ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego z dniem 1 stycznia 2016 wprowadza bardzo mocne ograniczenia obrotu taką ziemią. W efekcie trzeba się spodziewać znacznego sadku popytu na ziemię i korekty cen na tym rynku.

Z inwestycji finansowych warto wyróżnić rodzime fundusze sekurytyzacyjne i indeks Nikkei 225. Obu przypadkach roczna stopa zwrotu jest na poziomie około 10%. Wspomniane fundusze cieszą się dziś dużą popularnością, a ich mechanizm działania polega na zakupie długów (płacąc np. 10-30% wartości) i próba ich odzyskania. Autorzy tych rozwiązań podkreślają, że pozostają one pod kontrolą Komisji Nadzoru Finansowego oraz pozwalają generować zyski niezależnie od koniunktury. Warto przy tym jednak podkreślić, że w przypadku takich funduszy wyniki zależne są od wyników windykacji, a te są tym lepsze im należność jest krócej przeterminowana. Istnieje więc ryzyko, że fundusz z czasem może pokazywać gorsze wyniki.

Z dystansem trzeba też podchodzić do wyników tokijskiej giełdy. Wzrost o 10,2% (r/r) w tym przypadku może mieć związek z tzw. luzowaniem ilościowym, prowadzonym przez japoński bank. Dostęp do taniego finansowania stymuluje popyt na akcje, a stąd już niedaleko do wzrostów na parkietach. Niemniej trzeba mieć świadomość, że ostatnio Japoński parkiet pozostaje pod presją obaw o sytuację gospodarczą Chin.

Należy podkreślić, że prezentowane wyniki są historyczne, a więc nie dają gwarancji, że w przyszłości dana inwestycja pozwoli zarobić. W większości przypadków trzeba mieć też świadomość, że lokując pieniądze w przedstawione wyżej rozwiązania podejmuje się wyższe ryzyko niż w przypadku bakowej lokaty.

Surowce i wirtualny pieniądz pod presją

Na czym w ostatnich 12 miesiącach można było najwięcej stracić? Z grona 35 inwestycji przebadanych przez Lion’s Bank najgorsze wyniki zanotowała Ropa. Na początku października 2014 roku za baryłkę płacono prawie dwa razy więcej niż obecnie. Słabe wyniki notują też inne główne surowce. Miedź wyceniana była na początku października br. na poziomie o prawie 23% niższym niż rok wcześniej. W przypadku srebra strata wyniosła prawie 16%, a złota 8%.

Powodów do zadowolenia nie mają też ci, którzy niepomni ryzyka zdecydowali się spróbować zarobić na rosnącej popularności wirtualnej waluty bitcoin. Przeciętna wycena jednej cyfrowej monety spadła w ciągu ostatnich 12 miesięcy o prawie 30%.

Znacznie mniejsze straty mogła zanotować osoba, która zainwestowała rok temu w największe spółki rodzimej giełdy. Indeks WIG 20, który bada zmiany ich cen był na początku października na poziomie o 14% niższym niż w analogicznym momencie przed rokiem.

Cała masa obligacji

W gronie popularnych inwestycji warto też wspomnieć o obligacjach. Te emitują zarówno Skarb Państwa (obligacje skarbowe), gminy (obligacje municypalne), jak i firmy (obligacje korporacyjne). W odróżnieniu od poprzednich przykładów, gdzie mowa była o wynikach historycznych, tu dostępne są informacje o możliwych do zrealizowania stopach zwrotu w trakcie kolejnych 12 miesięcy. I tak na przykład Skarb Państwa tym, którzy kupią dwuletnie obligacje obiecuje 2-proc. zyski, a w przypadku papierów dziesięcioletnich ma to być 2,5% w pierwszym roku (później 1,5 pkt. proc. ponad inflację). Gminy przy okazji emisji swoich papierów dłużnych skłonne są zaoferować wyższe odsetki.

Według danych portalu obligacje.pl przeciętne oprocentowanie takich obligacji było na początku października br. na poziomie 3,8%. Więcej można zarobić kupując obligacje emitowane przez banki. W tym przypadku przeciętne oprocentowanie to 5% w skali roku. Najwięcej za pożyczone pieniądze skłonne są zapłacić firmy – ich obligacje są oprocentowane średnio na 6,5% w skali roku. Jak zwykle pamiętać trzeba oczywiście, że im wyższe potencjalne stopy zwrotu, tym wyższe ryzyko inwestycyjne.

>>> Czytaj też: 30 inwestycji, na których zarobisz więcej niż na lokacie

ikona lupy />
Przykładowe zyski z różnych inwestycji w ostatnich 12 miesiącach / Media
ikona lupy />
Wyniki inwestycji w wybrane aktywa / Media