Zmiany w prawie aborcyjnym są mało prawdopodobne. Ale już w przypadku in vitro nie można ich wykluczyć.
Większość ugrupowań startujących w wyborach jest za tym, by regulacje dotyczące aborcji pozostawić bez zmian – wynika z sondy, jaką przeprowadziliśmy wśród komitetów wyborczych. Zapytaliśmy też o stosunek do innych kontrowersyjnych zagadnień światopoglądowych.
PO uważa, że kompromis społeczny, jaki udało się osiągnąć w sprawie aborcji, powinien zostać utrzymany. Podobnie Nowoczesna Ryszarda Petru. Zmian nie chcą też PSL czy Partia KORWiN. PiS też jest raczej na nie. – Dzisiaj nie ma warunków do tego, żeby rozmawiać o całkowitym zakazie aborcji – mówił wczoraj w „Kontrwywiadzie” RMF FM poseł PiS Jacek Sasin, choć w partii nie brakuje osób opowiadających się za bardziej restrykcyjnymi zapisami. Liberalizacji prawa do aborcji chciałyby jedynie ugrupowania lewicowe, czyli Partia Razem i Zjednoczona Lewica. Ta druga chce zniesienia obecnej ustawy.
Większe emocje wzbudza in vitro i w tej sprawie zmian nie można wykluczyć. – Ta ustawa jest zła, bo nie chroni życia. Potrzebne są zmiany idące w kierunku jego ochrony – wyjaśniał w RMF FM Sasin. PiS może liczyć w tym wypadku na wsparcie KORWiN (Janusz Korwin-Mikke opowiada się za in vitro za prywatne pieniądze i bez niszczenia „nadplanowych” zarodków). Zwolennikiem obecnego rozwiązania nie jest też Paweł Kukiz.
Reklama
Podział na trzy wyraźne prądy widać w kwestii związków partnerskich i objęcia nimi osób homoseksualnych. Na ich prawne usankcjonowanie zgadza się większość ogólnopolskich komitetów wyborczych. PO proponuje „uregulowanie statusu związków partnerskich, tak by mogły z niego korzystać wszystkie osoby, różnej lub tej samej płci, które chcą żyć razem”.
Zjednoczona Lewica też chce przygotować projekt ustawy w tej sprawie i raczej będzie mogła liczyć na wsparcie Partii Razem. Zapewne również Nowoczesnej, która uważa, że „sprawa związków partnerskich powinna dawno zostać załatwiona”. Wszystkie te ugrupowania – poza Partią Razem – wypowiadają się przeciwko możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
Przeciwne usankcjonowaniu związków partnerskich są PiS i KORWiN. PSL z kolei zgodziłoby się na legalizację związków partnerskich, pod warunkiem że nie obejmowałyby par homoseksualnych.
Spór światopoglądowy widać także w kwestii stosunków państwo-Kościół. Choć z naszej ankiety wynika, że poglądy na tę kwestię niekoniecznie pokrywają się ze stereotypami. Przykład to stosunek polityków do lekcji religii w szkołach. Przeciwne religii w szkole jest np. KORWiN. Jego lider uzasadnia, że nauczanie religii w szkole przynosi efekt odwrotny do zamierzonego, czyli odwracanie się młodych ludzi od Kościoła. Za to Partia Razem – zdecydowanie najbardziej na lewo wśród zarejestrowanych komitetów wyborczych – dopuszcza utrzymanie religii w szkołach, pod warunkiem że jej nauczanie będzie finansowane z pieniędzy Kościoła, a nie z budżetu.
Za wycofaniem religii ze szkół są Zjednoczona Lewica (zaoszczędzone pieniądze można przeznaczyć na inne cele w edukacji) i Nowoczesna (m.in. ze względu na duże koszty, około 1,2 mld zł).
Utrzymania status quo chce PSL. Podobnie PO. Ale ta ostatnia jednocześnie puszcza oko do zwolenników laickiej szkoły, mówiąc o potrzebie dyskusji na temat sposobu finansowania lekcji religii.
PO nie chce się też jednoznacznie wypowiadać na temat symboli religijnych. Partia jest za „przyjaznym rozdziałem państwa i Kościoła”, ale jednocześnie nie widzi potrzeby „bezwzględnego zakazu” umieszczania symboli np. w urzędach. Wymijającej odpowiedzi udziela też Zjednoczona Lewica, mówiąc, że nie będzie zdejmować krzyży w instytucjach publicznych. Zdecydowane „nie” mówią Partia Razem, argumentując, że państwo powinno zachować świeckość, oraz Nowoczesna. Z kolei dla prawicowego KORWiN kwestia symboli religijnych w urzędach nie jest sprawą priorytetową. – Nie powinny one nikomu przeszkadzać, ale nie będę o to kruszył kopii – mówi Korwin-Mikke. Jednoznacznie za obecnością symboli religijnych w państwowych instytucjach opowiadają się PiS oraz PSL.