Rządowy plan ratowania górnictwa i ręczne sterowanie energetyką zaczynają coraz mocniej rzutować na postrzeganie Polski za granicą – pisze „Rzeczpospolita”.

Gazeta przytacza opinię Dominica Elliota, felietonisty Reutersa, który porównuje naciski polskiego rządu na energetykę i ostatnie zmiany w zarządzie Tauronu do interwencjonizmu w brazylijskim stylu. Jego zdaniem, takie działania mogą co prawda uciszyć górniczych związkowców, ale jednocześnie zaszkodzą też rynkowi kapitałowemu i nie służą polskiej gospodarce rynkowej.

Z kolei Bob Burton, wydawca magazynu „Coal Wire”, twierdzi, że kryzys, który dotknął Kompanię Węglową udowadnia, do jakiego stopnia polski rząd stał się zakładnikiem przemysłu węglowego. Polskie władze wybierają węgiel, zamiast stawiać na najniższe opcje kosztów – większą wydajność energetyczną i energię odnawialną.

>>> Polecamy: Tak będzie wyglądać energetyka w Polsce w 2050 roku

W poniedziałek rada nadzorcza Energi delegowała Waldemara Kamrata, jej członka reprezentującego Skarb Państwa, do czasowego zasiadania w zarządzie spółki. Kamrat będzie pełnił funkcję wiceprezesa zarządu ds. strategii rozwoju. Jak pisze „Rzeczpospolita”, resort skarbu zyskał dzięki temu we władzach spółki sojusznika, który ma mu pomóc przekonać zarząd Energi do zaangażowania się w działanie Towarzystwa Finansowego Silesia. Podmiot ten został powołany do ratowania górnictwa i Kompanii Węglowej. Wcześniej w Tauronie doszło do wymiany całego zarządu.

Reklama

Zdaniem analityków, z którymi rozmawiała gazeta, wymuszone zmiany w zarządach spółek energetycznych, które nie chcą bezwarunkowo angażować się w ratowanie górnictwa, ograniczają zaufanie inwestorów do polskiej giełdy. Takie rozwiązania nie poprawią sytuacji w górnictwie, ale mogą obarczyć jego problemami sektor energetyczny.

Czytaj więcej w „Rzeczpospolitej”