Prasa francuska nie ma wątpliwości, że Rosjanie walczą w Syrii z opozycją wobec popieranego przez nich reżimu Baszara al-Asada, a nie z Państwem Islamskim. Moskwa wspiera Damaszek, ale sukces wojsk rządowych jest sprawą otwartą - uważają francuscy komentatorzy.

Jeśli Rosjanom udałoby się w Syrii wyprzeć opozycjonistów z zajmowanych przez nich terenów, to byłby pierwszy, rzeczywisty sukces Władimira Putina. - Pierwsze jego zwycięstwo - stwierdza dziennik "Le Monde", który zastanawia się, jaka jest zdolność bojowa jednostek reżimowych i czy panowanie Rosjan w powietrzu może być dla Baszara al-Asada gwarancją sukcesu na lądzie. Francuskie media z niedowierzaniem przyjmują informacje z Moskwy, że ta atakuje także pozycje islamistów. Dzienniki są zdania, że ani Waszyngton ani Paryż nie wierzą temu, co mówią ludzie Kremla, bo dowody na to, iż jest inaczej, są ewidentne.

Przy okazji walki z terroryzmem islamskim "Le Figaro" pisze o kampanii, zorganizowanej przez pięć największych, francuskich kanałów telewizyjnych, które od dzisiaj, przez kilka tygodni, nadają programy mające zniechęcić młodych Francuzów do przyłączania się do dżihadystów.

>>> Czytaj też: Syria to dla Putina druga Ukraina. Rosja zostanie tam na dłużej