To ogromna radość i szczęście dla wszystkich Białorusinów, bo długo czekali na tę nagrodę - mówi Jolanta Śmiałowska z redakcji białoruskiej Polskiego Radia dla Zagranicy. Wcześniej Białoruś do literackiego Nobla zgłaszała pisarzy Wasila Bykaua i Ryhora Baradulina, niestety nagrody nie otrzymali.

Tym razem udało się, będzie to ogromnym wsparciem moralnym dla środowiska literackiego - tłumaczy Śmiałowska. Mieliśmy nadzieję, ale do końca nie byliśmy tego Nobla pewni - dodaje dziennikarka. Mimo wysokiej pozycji Aleksijewicz na listach u bukmacherów istniały obawy, że Szwedzka Akademia Nauk obawia się narazić Rosji i Białoruś tego Nobla nie dostanie. Stało się inaczej.

Jolanta Śmiałowska wyjaśnia też, dlaczego białoruska noblistka pisze po rosyjsku. Otóż zdecydowana większość społeczeństwa na Białorusi rozmawia w języku rosyjskim, a Aleksijewicz wyniosła ten język z rodzinnego domu i w nim czuje się najmocniej, w tym języku potrafi się najlepiej wypowiadać i opowiadać. „Opowiada straszliwe historie, nie jest to lektura do poduszki” - dodaje Jolanta Śmiałowska.

Najbardziej znane książki Swiatłany Aleksijewicz to „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”, „Cynkowi chłopcy”, „Krzyk Czarnobyla” i „Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka”.

Reklama

>>> Czytaj też: Dlaczego w Polsce rodzi się mało dzieci? Bo brakuje ojców