Unia Europejska jest gotowa zawiesić sankcje wobec Białorusi, ale wszystko zależy od przebiegu niedzielnych wyborów prezydenckich. Polskie Radio dowiedziało się nieoficjalnie, że rozmowy wśród państw członkowskich na ten temat trwają od kilku tygodni i decyzja może zapaść już w poniedziałek.

Wtedy w Luksemburgu spotykają się unijni ministrowie spraw zagranicznych.

W Unii Europejskiej są państwa, które dążą do poprawy relacji z Białorusią, zwłaszcza po niedawnym ułaskawieniu sześciu więźniów politycznych. Ale jest też grupa krajów sceptycznych, w tym Polska, która uważa, że należy ostrożnie postępować z białoruskim reżimem. "Trudno uwierzyć, że białoruski prezydent stał się w ciągu jednej nocy demokratą" - powiedział Polskiemu Radiu jeden z unijnych dyplomatów. Tym bardziej, że Aleksander Łukaszenka w przeszłości próbował zbliżać się do Unii, a później były sfałszowane wybory, demonstracje, rozpędzanie ich siłą i areszty polityczne.

Białoruscy opozycjoniści wiele razy apelowali do Unii, by nie zawieszała sankcji. Jeśli jednak kraje członkowskie się na to zdecydują, wtedy restrykcje będą zawieszone na 4 miesiące. Około 140.przedstawicieli białoruskiego reżimu zostanie wykreślonych z czarnej listy, a to oznacza zgodę na wjazd do Unii i odblokowanie aktywów w europejskich bankach. Z kolei ponad 20 białoruskich firm będzie mogło się ponownie ubiegać o kredyty z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

>>> Czytaj też: Przedterminowe wybory na Białorusi: jedna piąta uprawnionych głosowała na prezydenta

Reklama