To największe tegoroczne manewry naszej armii. Z polskimi żołnierzami będą się szkolić wojskowi z USA, Kanady, Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Ćwiczenia obejmują zadania na lądzie i w powietrzu. Ich scenariusz zakłada wybuch międzynarodowego kryzysu na tle konfliktu o złoża surowców naturalnych. Starania dyplomatyczne nie przyniosą efektów - dojdzie do działań zbrojnych. Zadaniem ćwiczących żołnierzy będzie odparcie agresji przeciwnika, a później kontratak.

>>> Czytaj też: Polska armia większa o 10 tys. żołnierzy. Wojsko stawia na zawodowców

W przeciwieństwie do wcześniejszych manewrów - w tych wojsko kładzie duży nacisk na uruchomienie i sprawdzenie systemu mobilizacji w wybranej jednostce. Na ćwiczenia zostali powołani rezerwiści oraz ochotnicy z Narodowych Sił Rezerwowych. Będą oni ćwiczyć tak samo, jak żołnierze zawodowi.

Reklama

W manewrach, które potrwają do 23 października, mundurowi będą wykorzystywać między innymi ciężki sprzęt, jak czołgi Leopard, kołowe wozy opancerzone Rosomak czy wozy wsparcia i dowodzenia. Na poligonie w Orzyszu pojawi się również wyposażenie jednostek artyleryjskich: armatohaubice Dana, wyrzutnie Langusta i zestawy przeciwlotnicze. Do tego samoloty wojskowe i śmigłowce.