Zdaniem urzędu Lotos nie zapłacił 48,4 mln zł w 2010 roku i 112,5 mln zł w 2011 roku. Fiskus wskazuje, że transakcje, w których uczestniczyli dwaj kontrahenci spółki były związane z udziałem spółki w oszustwie podatkowym. Urzędnicy uważają, że firma nie dopełniła należytej staranności w ich zawieraniu, a transakcje były konsekwencją oszustwa, przez co nie dawały prawa do odliczenia VAT, informuje Rzeczpospolita.

Lotos przekonuje, że jest w całej sprawie stroną poszkodowaną i nie powinien być karany za oszustwa innych firm. Zdaniem Marcina Zachowicza, rzecznika spółki, ich głównym zajęciem jest prowadzenie biznesu, a nie wyręczanie organów kontroli skarbowej w prowadzeniu dochodzeń – Transakcje były związane z zakupem biokomponentów do paliw, a nie obrotu nimi – wskazuje.

Z powodu sporu z Urzędem Skarbowym kurs akcji spółki spadł nawet o 3,1 proc.

Reklama