Wczoraj na szczycie niespodziewanie powrócił odrzucony przez Polskę pomysł stałego systemu podziału uchodźców między unijne kraje.

Najpierw ochrona zewnętrznych granic Unii, potem decyzje o przyjmowaniu kolejnych grup uchodźców - uważa szef Rady Europejskiej podsumowując wczorajszy szczyt w Brukseli.

Donald Tusk uważa, że w obliczu kryzysu migracyjnego Wspólnota powinna zmienić sposób myślenia. Według niego skupianie się wyłącznie na decyzjach o przyjmowaniu uchodźców, a później rozsyłaniu ich do unijnych krajów, nie pomoże w rozwiązaniu problemu.

"Tym zainteresowane są państwa najbardziej obciążone napływem uchodźców i one z pewnością będą starały się uzyskać jeszcze więcej, czyli też stały mechanizm relokacji" - przyznał przewodniczący Rady.

Dodał, że jeśli Unia ograniczy wyraźnie napływ migrantów, to łatwiej będzie unijnym krajom rozmawiać o dzieleniu się uchodźcami i pomaganiu sobie nawzajem.

Reklama

Wczoraj na szczycie niespodziewanie powrócił odrzucony przez Polskę pomysł stałego systemu podziału uchodźców między unijne kraje. Byłby on stosowany w przypadku presji migracyjnej.

Przywódcy z Niemiec i Szwecji chcieli wpisać do wniosków ze szczytu stały system przyjmowania uchodźców przez kraje członkowskie. Ostatecznie tego zapisu nie przyjęto w związku ze sprzeciwem głównie krajów z naszego regionu.

>>> Czytaj też: Za wcześnie na radość Putina. Rosyjska gospodarka nie wychodzi na prostą