Rząd w Atenach przygotowuje listę kolejnych reform - cięć, do których zobowiązał się Aleksis Tsipras w zamian za trzeci pakiet pomocowy dla Grecji.

Komentatorzy mówią, że za dwanaście miesięcy, po wprowadzeniu zmian, które zakładają głównie drastyczne obniżki emerytur i ogromne podatki, Grecja nie będzie już tym samym krajem.

Za każdym razem, gdy w budżecie pojawia się dziura, rządząca Syriza sięga do kieszeni podatników - mówią greccy eksperci. Dodają, że ministrowie Aleksisa Tsiprasa wręcz prześcigają się w tym, jaki nowy podatek nałożyć na społeczeństwo. Wyjaśniają, że obciążanie wciąż tej samej grupy, która i tak płaci podatki oraz planowanie kolejnych obniżek emerytur, które mają dojść do 30 procent nie przyniosą spodziewanego rezultatu. Grecy tego dłużej nie wytrzymają.

>>> Polecamy: Nowy pakiet greckich reform przyjęty. "Powoli wykończą społeczeństwo"

Panajotis Putos, filolog z Aten, który jak mówi Polskiemu Radiu, nie był przeciwny porozumieniu z Unią Europejską uważa, że nowe reformy są źle zaplanowane: "Płacą te osoby, które nie mają już z czego, a nie ci, którzy powinni. Ich te reformy nie dotykają". Panajotis dodaje, że ta sytuacja może skończyć się ostatecznie wyjściem Grecji ze strefy euro.

Reklama

Tymczasem do Aten przyjeżdżają dziś główni eksperci z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Europejskiego Banku Centralnego, Komisji Europejskiej i Europejskiego Mechanizmu Stabilności. Do piątku będą prowadzić rozmowy z rządem Aleksisa Tsiprasa o tym, jak Grecja wprowadza warunki porozumienia. Oficjalna ocena greckich reform ma nastąpić na początku listopada.

ikona lupy />
PKB per capita Grecji / Forsal.pl