Unijna populacja zwiększa się. Od stycznia 2013 roku wzrosła (w 28 unijnych krajach) o 1,7 mln osób. Chociaż wskaźnik dzietności kobiet we Wspólnocie jest niski, liczba mieszkańców stale rośnie. Podczas gdy w 1960 roku wynosiła 406,7 mln, w 2014 liczyła już ponad 500 mln – wynika z danych Eurostatu. Jak to jest możliwe? Wzrost liczby ludności ma związek m. in. z migracjami.

Jednocześnie jednak szybko się starzejemy. Od 1994 do 2014 roku średnia wieku unijnej ludności wzrosła z 36,2 do 42,2 lat. W tym samym czasie odsetek osób w wieku 65 plus zwiększył się o 4 proc., z kolei odsetek osób w wieku produkcyjnym (15-64 lat) zmalał o 1 proc.

Demografowie biją też na alarm w związku z niechęcią kobiet do rodzenia. Płodność kobiet w UE spadała niezmiennie od połowy lat 60. aż do przełomu stuleci. Następnie zanotowała pewne trwające dekadę odbicie zakończone w 2010 roku. Od tamtego czasu ponownie spada. Od lat 60. do początku obecnego stulecia liczba żywych urodzeń spadła z 7,5 do 5 mln.

Do tego należy dodać jeszcze wzrost długości życia. Jak eksperci wyobrażają sobie w najbliższych dekadach gospodarkę UE opartą o tak zmienioną populację? Czy możliwe jest utrzymanie wzrostu gospodarczego?

Reklama

Siła robocza

Demograficzne zmiany są jednym z najważniejszych problemów współczesnej unijnej polityki. Według projekcji Eurostatu populacja UE w wieku produkcyjnym będzie się kurczyła do 2060 roku o 0,3 proc. rocznie. W tym samym czasie liczba osób w wieku poprodukcyjnym będzie rosła każdego roku o co najmniej 1 proc. Przełoży się to na wielkie obciążenie dla krajowych systemów emerytalnych. W raporcie z tego roku KE oszacowała, że wydatki państw powiązane bezpośrednio ze starzeniem się populacji (takie jak emerytury, renty, długoterminowa opieka oraz edukacja) wzrosną do 2060 roku o ok. 2 pkt. proc. unijnego PKB.

O ile udział osób w wieku produkcyjnym (15-64 lata) będzie według szacunków malał zarówno w UE i USA, to już bezwzględna liczba osób zdolnych do pracy w obu tych podmiotach powinna wykazywać odmienne tendencje. Odsetek populacji w tym przedziale wiekowym spadnie w UE pomiędzy 2000 a 2039 rokiem z ok. 67 proc. do ok. 59 proc., natomiast w analogicznym okresie w USA z podobnego poziomu (w 2000 roku) do ok. 60 proc. Wyraźnie zmieni się też bezwzględna liczba osób w wieku produkcyjnym. W UE wyniesie ona około 94 proc. pracującej populacji z 2000 roku, podczas w USA wzrośnie do ponad 120 proc. wartości z przełomu tysiącleci (wykres). Dlaczego? Amerykanie po prostu rozmnażają się.

Dwa scenariusze

Jak demograficzne zmiany przełożą się na rynek pracy? Eurostat bierze pod uwagę dwa scenariusze dla UE, w obu zakładając wzrost zatrudnienia. Jednym z najważniejszych demograficzno-gospodarczych założeń UE i KE przy tworzeniu strategii na najbliższe dekady jest wzrost do 2020 roku wskaźnika zatrudnienia osób w wieku 20-64 lat z 68 proc. (w 2010 roku) do 75 proc. W 2014 roku, głównie w związku z mizernym stanem gospodarki po światowym kryzysie gospodarczym, wskaźnik ten ciągle znajdował się poniżej 70 proc. Jest więc mało prawdopodobne, by UE udało się zrealizować założenia. Aby tak się stało wskaźnik zatrudnienia musiałby co roku rosnąć o ok. 1 proc.

Jak przy spadającej liczbie osób w wieku produkcyjnym utrzymać wzrost wskaźnika zatrudnienia o 1 proc. rocznie? W pierwszym wariancie nazwanym „niska aktywność” Eurostat zakłada, że współczynnik aktywności zawodowej powiązany z wiekiem i płcią powinien pozostać na stałym poziomie z 2014 roku. W tym scenariuszu wzrost aktywności zawodowej ludności powinien zanikać. W bardziej optymistycznym wariancie, nazwanym „wysoka aktywność” analitycy założyli:

  •  tzw. „efekt starszych pracowników” – czyli utrzymanie wzrostu współczynnika aktywności z ostatnich lat w poszczególnych grupach wiekowych i płaciach do 2030 roku;
  • „efekt gender” – czyli wzrost udziału kobiet w rynku pracy do takiego samego poziomu jak mężczyzn
  • „edukacyjny efekt” – założenie edukacyjnego progresu w nadchodzących dekadach

W przypadku realizacji pierwszego scenariusza („niskiej aktywności”) aktywna zawodowo populacja UE będzie liczyła w 2040 roku 208 mln, czyli niewiele mniej niż obecnie. W przypadku ziszczenia się bardziej optymistycznego wariantu („wysoka aktywność”) w 2030 wyniesie ok. 250 mln, w kolejnych latach notując spadek o kilka milionów. Jeśli chodzi o współczynnik aktywności zawodowej; w negatywnym scenariuszu będzie on oscylował w okolicach 75 proc., z kolei w optymistycznym powinien ok. 2030 roku zbliżyć się do 90 proc. (grupa wiekowa 20-64 lata).

Na koniec w związku z kurczeniem się populacji w wieku produkcyjnym warto jeszcze rozważyć problem wzrostu gospodarczego. Wraz ze spadkiem odsetka unijnej populacji zdolnej do pracy głównym determinantem wzrostu gospodarczego w długiej perspektywie będzie skala poprawy produktywności. Warto zaznaczyć, że Stary Kontynent znajduje pod tym względem daleko za plecami największych światowych gospodarczych konkurentów, w tym USA.

Jeśli UE chce utrzymać tempo wzrostu na średnim przedkryzysowym poziomie 2 proc. PKB rocznie, powinna zrekompensować ubytek siły roboczej podwojeniem wzrostu produktywności pracy (w stosunku do okresu sprzed 2008 rokiem) do poziomu 2 proc.

Co dalej?

Gospodarcza sytuacja Starego Kontynentu zależy więc w głównej mierze od dwóch czynników: wzrostu aktywności zawodowej ludności oraz produktywności jej pracy. Jeśli ziści się pozytywny scenariusz analityków i Europejczycy będą aktywni zawodowo, to Wspólnota będzie miała więcej czasu na strukturalne zmiany w swojej gospodarce, które pozwolą na zwiększenie produktywności jej pracy. Jeśli sprawy potoczą się według scenariusza „niskiej aktywności”, to w celu utrzymania wysokiego wzrostu mechanizmy mające stymulować większą wydajność pracy będą musiały zostać szybciej wdrożone.

Co ciekawe, sytuacja na rynku pracy w różnych państwach członkowskich różni się diametralnie. O ile na przykład w Estonii wielkość populacji w wieku produkcyjnym będzie się szybko kurczyła (minus 0,9 pkt proc. rocznie), to w Holandii spadek ten będzie o wiele łagodniejszy (minus 0,3 pkt proc. rocznie). Z kolei Belgia doświadczy w tym zakresie wzrostu. To pokazuje, że wspólna i konsekwentna polityka unijna w zakresie przeciwdziałania negatywnym skutkom starzenia się społeczeństwa to bardzo trudne zadanie.