Burmistrz greckiej wyspy Lesbos, do której dociera najwięcej imigrantów, apeluje do Unii Europejskiej i międzynarodowej społeczności o wzięcie odpowiedzialności za to, co dzieje się na Morzu Egejskim. Dodaje, że jak do tej pory Lesbos dźwiga ciężar takiej odpowiedzialności za całą Europę.

Trzeba wreszcie skończyć z przerażającym przestępstwem, jakim jest przemyt ludzi, który odbywa się zarówno na tureckim wybrzeżu, jak i w innych miejscach - oświadczył Spiros Galinos, burmistrz Lesbos.

Lokalne władze są wstrząśnięte liczbą tragedii, do których dochodzi w ostatnich tygodniach u wybrzeży wyspy. Z Turcji przypływa coraz więcej pontonów i łodzi wypełnionych imigrantami. Coraz więcej z nich nie dopływa do brzegu. Spiros Galinos twierdzi, że to przez przemytników Morze Egejskie zamieniło się w cmentarz imigrantów.

Jego zdaniem, od decyzji Unii Europejskiej zależy życie wielu uchodźców i problem ten musi zostać rozwiązany u źródeł, czyli na tureckim wybrzeżu. Burmistrz podkreśla, że na Lesbos dociera tak duża liczba imigrantów, że jest to bezprecedensowa sytuacja. Dodaje, że mieszkańcy wyspy już dużo znieśli i jeszcze dużo wytrzymają w tych trudnych warunkach, ale robią to za całą Europę.

Od początku roku na Lesbos przybyło już ponad 305 tysięcy imigrantów - pięciokrotnie więcej niż wynosi liczba stałych mieszkańców wyspy. Tylko w październiku - już ponad 117 tysięcy.

Reklama

>>> Czytaj też: Polska w Radzie Bezpieczeństwa ONZ? Andrzej Duda uzyskał wsparcie prezydenta Francji