Kraje NATO dyskutują o zwiększeniu liczby żołnierzy w państwach Sojuszu graniczących z Rosja. Wojskowi mieliby podlegać dowództwu NATO.

To część nowego planu w celu powstrzymania ewentualnej agresji Moskwy - mówią źródła dyplomatyczne i wojskowe w Brukseli, na które powołuje się amerykański "The Wall Street Journal"

Według jednego z planów, NATO miałoby batalion w Polsce i w każdym z trzech krajów bałtyckich. W takiej jednostce znajdowałoby się od 800 do 1000 żołnierzy. Inny - bardziej skromny plan - mówi o tylko jednym batalionie operującym w Polsce, na Litwie, Łotwie lub w Estonii.

Takie rozwiązania popierają Stany Zjednoczone i inni sojusznicy. Jednak zastrzeżenia wobec takich koncepcji wyraziły Niemcy. Dyplomaci z tego kraju mówią w prywatnych rozmowach, że nie chcą traktować Rosji jako trwałego wroga i izolować go od Europy, nawet mimo sytuacji na Ukrainie i innych prowokacji.

Przedstawiciele NATO twierdzą, że Berlin raczej nie poprze rozmieszczenia większego kontyngentu, jednak mogą zgodzić się na skromniejszy wariant.

Reklama

>>> Czytaj też: Polska w Radzie Bezpieczeństwa ONZ? Andrzej Duda uzyskał wsparcie prezydenta Francji