Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi podmioty reklamujące alkohol powinny z tego tytułu przekazywać 10 proc. wpływów na Fundusz Zajęć Sportowych dla Uczniów powołany w ramach resortu sportu. W ciągu ostatnich lat liczba spotów znacznie wzrosła, a mimo to dochody FZSU zmalały. – To sytuacja kuriozalna i trudna do wytłumaczenia – komentuje dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) Krzysztof Brzózka, dodając, że poinformował o sprawie izby skarbowe.
Brzózka wylicza zaległe podatki na podstawie danych swojej agencji: w 2011 r. 31 tys. minut reklam przełożyło się na dochody funduszu na poziomie 17,8 mln zł. W 2014 r. reklam mieliśmy 3,6 raza więcej, stąd przychody powinny wynieść 64,1 mln, a wyniosły 17,1 mln. Zdaniem Anny Mytko z Ministerstwa Sportu i Turystyki dochody FZSU odnotowane w 2011 r. były wyższe niż zwykle ze względu na niemożliwą do przewidzenia zaległą wpłatę z tytułu reklam alkoholu wraz z odsetkami za lata 2005–2010. W 2012 r. fundusz zanotował spadek przychodów do 14,1 mln zł. Od tego momentu czas trwania reklam wzrósł trzykrotnie, więc według powyższych wyliczeń wciąż brakuje ok. 25 mln zł.
Dyrektor PARPA ma nadzieję, że uda się odnaleźć pieniądze wśród emitentów reklam, czyli przede wszystkim największych stacji telewizyjnych. FZSU przeznacza je na dofinansowanie zajęć upowszechniających sporty zimowe (plan na 2016 r. zakłada 2,1 mln zł) oraz nauki pływania (13 mln zł) wśród uczniów. Dochody funduszu pochodzą ze wszystkich reklam alkoholu, także tych z prasy drukowanej, billboardów itp., jednak Beata Ptaszyńska-Jedynak z Carlsberg Polska mówi, że najczęstszym medium reklamowym ich produktu jest właśnie telewizja.
Reklama
Stanowiska największych stacji w sprawie funduszu są ogólne i wymijające. Joanna Stempień-Rogalińska z TVP przekonuje, że od 2011 r. powstało wiele nowych stacji telewizyjnych oraz kanałów tematycznych. – Cena reklam na kanałach tematycznych jest niższa. Musimy wyemitować więcej spotów, aby zobaczyła je taka sama liczba widzów, co w 2011 r. – mówi Stempień-Rogalińska. Podobnej odpowiedzi udzielił rzecznik Polsatu Tomasz Matwiejczuk. – Przyrost czasu reklamowego nie musi wprost proporcjonalnie przekładać się na wzrost wartości tego czasu – twierdzi. Zgodnie z informacjami opublikowanymi przez TVP jej dochody z reklam i sponsoringu wyniosły w 2011 r. 1,16 mld zł, a w 2014 r. – 902 mln zł.
Jednak według agencji Kantar Media browary zwiększyły wydatki na reklamy w telewizji, magazynach i na billboardach, zmniejszając zarazem w radiu, gazetach i kinach. Tylko między 2011 a 2013 r. wzrosły one o 45 proc., z kolei w pierwszym półroczu tego roku były o 8 proc. wyższe niż w analogicznym okresie 2014 r. Eksperci mają własne przypuszczenia, gdzie mogły podziać się należne pieniądze oraz w jaki sposób można uniknąć płatności na fundusz. Profesor Teresa Gardocka z Uniwersytetu SWPS mówi, że mogły powstać umowy barterowe, które umykają opodatkowaniu, stąd wpływy na fundusz maleją. Dodaje, że lokowanie produktu może być przykładem takiej umowy.
Inne rozwiązanie przedstawia Tomasz Gawarecki z kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór. – Firma może zawrzeć umowę ze stacją telewizyjną, na mocy której wyemitowany zostanie pakiet reklam – mówi w rozmowie z nami. W wystawionej fakturze wartość emisji reklam innych niż alkoholowe może zostać zawyżona, podczas gdy reklam alkoholi – zaniżona. – Obostrzenia obowiązują niezależnie od tego, jaki rodzaj reklamy, informowania, lokowania produktu czy umowy barterowej wykorzystają emitenci. W przypadku barteru może nie być dochodu, ale transakcja się dokonała i należy od niej zapłacić 10 proc. na fundusz – zaznacza jednak Krzysztof Brzózka z PARPA.
Ministerstwo Finansów nie potrafiło udzielić nam informacji co do etapu rozpatrywania sprawy w izbach skarbowych. – Prawdopodobnie izby wpisały sobie na razie tę sprawę na listę zadań do wykonania – przypuszcza Brzózka. Na razie nie wiadomo więc, gdzie się podziały miliony z reklam. Dlatego PARPA rekomenduje, aby zmienić zapis w ustawie odnośnie do funduszu. – 10 proc. dochodów powinni wnosić nie emitenci reklam, ale kupujący reklamy. Wtedy nie trzeba by szukać wśród tysięcy emitentów, a zamawiający mieliby jasną i przejrzystą sytuację – komentuje Brzózka i dodaje, że modyfikacja zwiększyłaby przejrzystość opłat na fundusz w przyszłości.