Partia Sprawiedliwości i Rozwoju, która rządzi Turcją od 14 lat, zdobyła 49,5 procent głosów, co oznacza, że będzie mieć większość w parlamencie. Drugie miejsce zajęła Republikańska Partia Ludowa. Do ostatniej chwili ważyły się losy partii kurdyjskiej, która w ostatniej chwili przekroczyła 10-procentowy próg i weszła w skład parlamentu.

Turcy szli do urn po raz drugi w ciągu pięciu miesięcy. Poprzednie wybory w czerwcu także wygrała partia prezydenta Erdogana, jednak wtedy nie uzyskała większości potrzebnej do samodzielnego rządzenia.

Kryzys polityczny w Turcji zbiega się w czasie z coraz bardziej napiętą sytuacją w sąsiedniej Syrii i z ciągłym wzrostem siły tzw. Państwa Islamskiego. To właśnie fanatycy mieli stać za dwoma zamachami w Turcji, w których w ostatnim okresie zginęło ponad 130 osób.

Prezydent Turcji Recep Erdogan obiecał, że jeśli jego partia wygra wybory, to przywróci w kraju porządek i bezpieczeństwo. Jego krytycy podkreślają jednak, że gdyby partia AKP zdobyła większość w parlamencie, to prezydent zmieni konstytucję i nada sobie nieograniczoną władzę.

Reklama