Zapowiedział, że rząd PiS będzie chciał odejść od bolońskiego systemu w szkolnictwie wyższym, ponieważ jest on niesprawny. Chodzi o podział na dwustopniowy podział studiów.

Zdaniem profesora Piotra Glińskiego, system boloński został wprowadzony zbyt pochopnie, a praktyka pokazuje, że to rozwiązanie się nie sprawdza. Jak tłumaczy polityk, nie da się dobrze przygotować i wyszkolić specjalisty w 3 lata studiów. "W wielu specjalizacjach, ktoś, kto studiuje 3 pierwsze lata i uzyskuje licencjat z jakiejś specjalności, następne dwa lata realizuje zupełnie w innej i musi uczyć się od podstaw, będąc na przykład na seminarium magisterskim. To jest jakiś absurd" - mówił Gliński.

>>> Czytaj też: PiS zabiera się za reformę oświaty. "Myślimy o systemie 4+4+4"

Powrót do egzaminów na uczelnie

Reklama

Profesor dodał, że trzeba zmienić sposób, w jaki studenci są rekrutowani są na studia. Jego zdaniem, konieczna jest reforma matury i powrót do egzaminów kwalifikacyjnych na uczelnie. Jak mówił, trzeba skończyć z testową formą egzaminów zarówno maturalnych, jak i tych zwykłych egzaminów w szkołach. "Chcielibyśmy z tym testowym egzaminowaniem skończyć, wzbogacić maturę i te wszystkie egzaminy poprzez część opisową, która bada kreatywność" - tłumaczył profesor Gliński. Jak mówił, Polacy na tle państw europejskich dobrze wypadają w rozwiązywaniu testów. Jednak, gdy chodzi o rozwiązywanie problemów i kreatywność, znajdujemy się na końcu rankingów - dodaje polityk.

Profesor Gliński mówił też, że Prawo i Sprawiedliwość zamierza ustandaryzować pracę i obowiązki naukowców tak, by nie musieli tyle czasu poświęcać biurokracji i wypełnianiu dokumentów, jak obecnie.

>>> Czytaj też: Prawda o edukacji w Polsce. Studia wybieramy na chybił, nie trafił

Wygaszanie gimnazjów przesądzone

Likwidacja gimnazjów poprzez ich wygaszanie jest przesądzona - mówi profesor Piotr Gliński. W radiowej Trójce zapewniał, że proces zamykania tych szkół nie odbędzie się kosztem nauczycieli w nich pracujących.

Jak mówił polityk, na razie koszty przekształcenia nauczania początkowego nie są dokładnie znane, jednak pedagodzy nie muszą martwić się o pracę. "Ta sama liczba nauczycieli będzie potrzebna do realizowania tego nowego systemu. Zmienimy także podstawę programową, bo logika programowa w polskim szkolnictwie została zaburzona między innymi przez wprowadzenie gimnazjów" - tłumaczył Gliński.

Gimnazja wprowadzono w ramach reformy szkolnictwa w 1999 roku. Część specjalistów zwraca uwagę, że te szkoły nie radzą sobie z nauczaniem dzieci w trudnym wieku - od 13. do 16. roku życia.