Na grecką wyspę Lesbos - mimo burzy i silnego wiatru - przybyło wczoraj ponad 2,5 tysiąca migrantów. Tymczasem fale wyrzucają na brzeg kolejne ciała ofiar tragedii, do jakiej doszło w okolicy wyspy w ubiegłą środę. Liczba uchodźców, którzy stracili wtedy życie, wzrosła do 45.

Fatalne warunki pogodowe nie powstrzymują tureckich przemytników przed wysyłaniem w morze łodzi pełnych migrantów. U wybrzeży wyspy trwa nieustanna akcja ratunkowa. Biorą w niej udział zarówno jednostki straży przybrzeżnej i Frontexu, jak i ochotnicy. Rano w okolicy Lesbos kuter rybacki uratował 60 uchodźców, których zdezelowana łódka zaczęła już nabierać wody.



Na wyspie znajduje się obecnie około sześciu tysięcy imigrantów. Czekają na zakończenie strajku pracowników promów, aby dostać się do Pireusu i Kawali na północy Grecji. Wielu z nich rozstawiło namioty na przystani. Ci, którzy mają pieniądze, korzystają z hoteli i wynajmowanych pokoi, bo nocą na wyspie robi się już bardzo chłodno.



Według danych Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, w październiku przez greckie wyspy do Europy przedostało się 210 tysięcy migrantów.

>>> Czytaj też: Weryfikacja uchodźców i trudniejsze sprowadzenie rodziny. Austria zaostrzy prawo azylowe

Reklama