W ostatnich dwóch latach aż o 17,6 proc. zwiększyła się liczba osób, które zamiast we własnym domu śpią w schroniskach, noclegowniach, izbach wytrzeźwień, na ulicach, w kanałach ciepłowniczych i m.in. w parkach.

Na początku tego roku było w Polsce 36,1 tys. bezdomnych, czyli aż o 5,4 tys. więcej niż przed dwoma laty - wynika z ich spisu dokonanego w nocy z 21 na 22 stycznia na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Wśród osób bez mieszkania 80 proc. to mężczyźni. Ale co szczególnie niepokojące, prawie 1,9 tys. bezdomnych to dzieci – w ciągu dwóch lat ich liczba zwiększyła się o 354. Przebywają one przede wszystkim w placówkach dla samotnych matek ale także w domkach na działkach i m.in. w altankach.

Bardzo dużo bezdomnych żyje wielkich miastach. Między innymi dlatego, że mają lepszy dostęp do opieki społecznej. Najwięcej jest ich w Warszawie – ponad 2,5 tys., w Bydgoszczy – ponad 1,4 tys., Szczecinie – prawie 1,2 tys. oraz Krakowie – ponad 1 tys.

>>> Polecamy: Tak wygląda polska bieda. Najważniejsze fakty o ubóstwie Polaków

Reklama

Zdaniem ekspertów wzrost liczby bezdomnych związany jest nie tylko z rosnącą grupa osób, które maja problemy z alkoholem, są uzależnione od narkotyków czy hazardu albo tracą mieszkanie w wyniku na przykład konfliktów rodzinnych.

– Bezdomności wynika także z powiększającego się ubóstwa. W naszych schroniskach jest coraz więcej starszych osób, które trafiły do nas z powodu kłopotów finansowych. Więcej jest u nas także młodych ludzi, którzy nie mogą się odnaleźć po na przykład opuszczeniu zakładów poprawczych – mówi Teresa Sieradzka ze Stowarzyszenia Monar. Ponadto powiększaniu bezdomności sprzyja możliwość eksmisji lokatorów na bruk poza sezonem zimowym.

>>> Czytaj też: Dlaczego zabranie majątku najbogatszym wcale nie pomoże biednym