W przegłosowanej we wtorek opinii do strategii budowy unii energetycznej nie pada wprawdzie słowo Rosja ani nazwa planowanego przez nią kolejnego gazociągu mającego iść po dnie Morza Bałtyckiego, ale wiele sformułowań odnosi się do zachowania bezpieczeństwa energetycznego w UE.

W dokumencie, przygotowanym przez europosła PiS Marka Gróbarczyka, zwraca się uwagę, że wszystkie projekty infrastrukturalne UE mające na celu dywersyfikację źródeł energii, dostawców i tras muszą być w pełni zgodne z prawem UE. W opinii podkreślono również, że działający na wspólnym rynku dostawcy energii z państw trzecich muszą podlegać prawu UE, w szczególności regułom dotyczącym konkurencyjności oraz pomocy państwa.

Twarde egzekwowanie tych wymogów przez Komisję Europejską skłoniło Moskwę do rezygnacji w ubiegłym roku z planów budowy gazociągu South Stream, który miał zapewnić dostawy gazu z Rosji do Europy Środkowej i Południowej.

Jeszcze przed wtorkowym głosowaniem szef komisji przemysłu i energii Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek mówił polskim dziennikarzom, że raport wskazuje na konieczność przestrzegania wszystkich reguł związanych z tzw. trzecim pakietem energetycznym. Jak podkreślał, nie wszyscy - "zwłaszcza wschodni dostawcy" - mieli ochotę dostosowywać się do tych mówiących o konkurencyjności czy dostępie do rurociągów reguł.

"Cała unia energetyczna jest pomyślana tak, by w UE była solidarność w obszarze energetycznym, tymczasem Nord Stream II przeczy zasadom solidarności energetycznej, równocześnie zmniejsza naszą możliwość zaopatrzenia się w gaz z różnych stron, bo coraz bardziej stajemy się zależni od jednego dostawy" - mówił Buzek.

Reklama

W przyjętej opinii zaznaczono, że dla UE niezwykle ważne jest skończenie z izolowaniem niektórych państw członkowskich i regionów unijnych od wewnętrznego rynku energii. Europosłowie komisji przemysłu podkreślili, że aby osiągnąć ten cel, konieczne jest zwiększenie współpracy i koordynacji polityk między państwami członkowskimi.

Komisja przemysłu i energii poparła propozycję KE, jeśli chodzi podejście do wspólnych zakupów gazu, by były one dobrowolne. Buzek przyznał, że nie udało się wywalczyć niczego więcej. W polskiej propozycji unii energetycznej zgłaszanej w 2014 r. przez ówczesnego premiera Donalda Tuska wspólne zakupy były jednym z filarów mających zapewnić UE lepszą pozycję przetargową wobec dostawców.

Opinia zawiera jednak zapis mówiący o konieczności większej przejrzystości porozumień energetycznych, co - jak zaznaczono - można osiągnąć przez większe uwzględnienie w negocjacje porozumień międzyrządowych Komisji Europejskiej. Chodzi o wzmocnienie pozycji krajów unijnych wobec państw trzecich.

Europosłowie opowiedzieli się za tym, by KE przeprowadzała oceny ex ante i ex post porozumień, by wykluczyć z nich zabronione klauzule, takie jak zakaz reeksportu, "take or pay" (bierz lub płać) lub uzależnienie dostaw od przyznawania preferencyjnego dostępu do infrastruktury. Takie zapisy stosował wobec swoich odbiorców, w tym również Polski, rosyjski Gazprom.

W raporcie jest również mowa o tym, że w UE nie ogranicza się wydobycia gazu z łupków, ale z zastrzeżeniem, że muszą przy tym być przestrzeganie wszystkie zasady związane z ochroną środowiska "To nic nowego, bo o tym mówiliśmy już wielokrotnie" - podkreślił Buzek.

Po przegłosowaniu opinii przez komisję przemysłu i energii zajmie się nią teraz cały Parlament Europejski. Mimo że tekst nie jest wiążący, jest on wskazówką i wyrażeniem woli politycznej PE zarówno dla KE, jak i dla państw członkowskich.