Arabia Saudyjska zaczęła eksportować ropę na tradycyjnie rosyjskie rynki zbytu, takie jak Polska i Szwecja, jednak dostawy największego na świecie producenta surowca nie są na tyle duże, by obniżyć ceny - wynika z analiz ośrodka badawczego Stratfor. Prawdziwym zagrożeniem dla Rosji jest planowany na przyszły rok wzrost eksportu ropy z Iranu. Ma on związek ze zniesieniem sankcji ze Strony UE na ten kraj.

Ostra konkurencja na europejskim rynku ropy (na który przypada 70 proc. rosyjskiego eksportu) nakłada się na walkę Kremla z recesją. Sprzedaż gazu i ropy odpowiada za około połowę budżetowych przychodów Rosji, więc załamanie na rynku cen surowców oraz nałożenie na nią unijnych sankcji za wspieranie separatystów na Ukrainie uderza w kraj. Duży import surowców z Iranu do Europy jeszcze utrudni sytuację Kremla.

- Wschodnioeuropejskie rafinerie są przystosowane do przetwarzania rosyjskiej ropy (ropy Ural), a najpodobniejszym do niej gatunkiem jest właśnie irański surowiec – mówi Michael Nayebi-Oskoui, starszy analityk Stratforu ds. energetyki.

Irańskie dostawy do Europy dochodziły w 2012 roku, czyli przed zniesieniem sankcji na import surowca, do 600 tys. baryłek dziennie (17 proc. irańskiej produkcji). Azjatycki kraj już zapowiedział, że zamierza odzyskać własne udziały w rynku, niezależnie od wpływu jego działań na ceny surowca.

Reklama

Byli odbiorcy irańskiego surowca już wykazali ponowne zainteresowanie zakupem. Przykładem jest grecki Hellenic Petroleum SA, który obsługuje trzy z pięciu krajowych rafinerii. Podobne zainteresowanie wyraża hiszpański Cia Espanola de Petroleos SAU. Eksport z Rosji do obu tych firm zastąpił po części zapotrzebowanie na surowiec, wynikłe z zatrzymania na skutek sankcji importu ropy z Iranu. Teraz sytuacja powinna się odwrócić.

- Przywrócenie dostaw Iranu do Europy wywrze presję na cenę ropy Ural, czyli głównego gatunku eksportowanego przez Rosję – mówi Ehsan Ul-Haq, starszy analityk w KBC. Spadki cen mogą kosztować Kreml nawet 420 tys. dol. dziennie.

Chociaż strata dochodów Rosji w południowej Europie może osiągnąć tylko 153 mln dol. (0,4 proc. prognozowanych przychodów z eksportu ropy i gazu w tym roku), spadek cen surowca może rozprzestrzenić się na inne rynki, w tym północno-zachodniej Europy, oznaczając dla Kremla zdecydowanie większe straty.

Rosja już zarzuciła Arabii Saudyjskiej aktywny dumping na tradycyjnie rosyjskich rynkach ropy. Bank Centralny Rosji oświadczył, że spadek marży ze sprzedaży surowca za granicę może być zagrożeniem dla rosyjskiego eksportu, bilansu płatniczego, a nawet budżetu.

Jednak po bliższym przyjrzeniu się liczbom okaże się, że średni eksport ropy z Arabii Saudyjskiej w ostatnich miesiącach niewiele się zmienił w porównaniu do II kw. tego roku. Eksportowa ekspansja Saudyjczyków w Europie będzie zapewne nadal niemożliwa między innymi dlatego, że azjatyckie rynki nadal oferują jej znacznie korzystniejsze ceny i gwarantują tańsze opcje dostawy.

Prawdziwym zagrożeniem dla Kremla jest zwiększenie irańskiej produkcji do okresu sprzed nałożenia sankcji. Będzie on bowiem celował w rynki, wcześniej zdominowane przez Rosję.

>>> Czytaj też: Dlaczego to właśnie Europejczycy, a nie Azjaci zawładnęli światem?