Prokuratura paryska potwierdziła identyfikację jednego z terrorystów. Władze Serbii przyznają, że inny z zamachowców ubiegał się w ich kraju o azyl polityczny. Tymczasem w porzuconym przez nich samochodzie policja znajduje ciężką broń.

Prokurator Francois Molins stwierdził, że zamachów dokonały trzy grupy terrorystów, których działania były starannie opracowane i skoordynowane. Jednym z zamachowców był 30-letni mieszkaniec departamentu Essonne, znany francuskiej policji jako sprawca drobnych przestępstw. Kontrwywiad miał go w swoich danych w związku z jego radykalizacją poglądów pod wpływem ideologii dżihadu.

Paszport syryjski odnaleziony przy Stade de France, gdzie rozerwał się ładunkiem wybuchowym inny z terrorystów pozwolił wpaść na jego trop dzięki władzom greckim i serbskim. Zamachowiec na początku października przedostał się z Turcji, mieszając się między uchodźcami, najpierw do Grecji, a potem do Serbii, gdzie wystąpił o azyl polityczny.

To w dużej mierze może wzmóc nastroje wrogości wobec uchodźców, choć syryjski paszport terrorysty może być fałszywy. W ramach dochodzenia policja natrafiła na paryskich przedmieściach na jeden z dwóch samochodów zamachowców, a w nim na trzy kałasznikowy. Tej broni użyto w atakach w Paryżu.

>>> Czytaj też: Szef Komisji Europejskiej odpowiada Polsce: Nie ma potrzeby zmiany podejścia do uchodźców

Reklama