W planach jest promowanie budynku na rynkach europejskich, a także w Stanach Zjednoczonych i na Bliskim Wschodzie. Jeffrey Stronger z Amstar - amerykańskiego funduszu wchodzącego w skład konsorcjum zarządzającego „warszawskim żaglem” - spodziewa się, że ok. 30 proc. z 287 mieszkań w wieżowcu trafi do rąk klientów zagranicznych. - Spodziewamy się, że pozostałe 70 proc. zostanie sprzedanych na rynku krajowym. Polska to 6. gospodarka w Europie, przybywa w niej ludzi zamożnych, a więc naszych potencjalnych klientów. Raport Credite Suisse Global Wealth 2014 prognozuje, że liczba polskich milionerów powiększy się z 50 do 89 tys. w perspektywie do 2019 roku - przekonuje Jeffrey Stronger.

Czy inwestycja w luksusowe nieruchomości się opłaca?

Optymistycznie co do przyszłości „żagla” odnosi się także Charles Weston Baker, dyrektor pionu sprzedaży apartamentów na rynkach międzynarodowych w Savills International. - Średnia stopa zwrotu z wynajmu wysokiej jakości apartamentu w Warszawie wynosi obecnie 7,5 proc., zatem z punktu widzenia międzynarodowych inwestorów, to bardzo obiecująca opcja pomnażania kapitału - uważa.

Co więcej, z danych firmy doradczej REAS specjalizującej się w rynku mieszkaniowym wynika, że w Warszawie, ceny za luksusowe mieszkania są średnio 8 razy tańsze niż w Londynie, 3 razy tańsze niż w Paryżu i 2 razy tańsze niż w Moskwie.

Reklama

Oferta skierowana do klientów zagranicznych jest skrojona podobnie, jak ta dla klientów krajowych, którą konsorcjum BBI Development i Amstar prezentowało w kwietniu tego roku. Średnia cena apartamentu w wieżowcu zaprojektowanym przez słynnego architekta Daniela Libeskinda wynosi 28 tys. złotych brutto za metr kwadratowy. W sumie ceny mieszkań mieszczą się w zakresie od 24 tys. do 40 tys. złotych za metr. Oznacza to, że najwyższa cena jest dużo niższa niż to, czego żądał poprzedni inwestor (firma Orco) – wówczas ceny sięgały nawet 60 tys. złotych. Właściciele wieżowca wskazują, że klient nie płaci jedynie za standard developerski, ale także za wykończenie mieszkania czy współwłaścicielstwo wszystkich części rekreacyjnych w budynku, zajmujących aż 1400 metrów kwadratowych. Konsorcjum wstępnie prognozuje, że czynsz wyniesie ok. 21 zł od metra miesięcznie. Wszystko jednak zależy od tego, jakie decyzje podejmie przyszła wspólnota mieszkańców odnośnie tych opłat. - Do tej pory sprzedanych zostało kilkadziesiąt apartamentów. Planujemy sprzedać wszystkie w przeciągu 3 lat. Działamy spokojnie - mówi serwisowi Forsal.pl Rafał Szczepański z BBI Development.

>>> Czytaj też: Ile kosztuje mieszkanie w Złotej 44?

Luksusowe apartamenty – nie tylko zachwyt

Wieżowce takie jak Złota 44 mają istotny wpływ na rozwój miasta. Nie zawsze pozytywny. Skrajne emocje wśród mieszkańców Wrocławia budzi tamtejszy Sky Tower, położony między ul. Powstańców Śląskich, Wielką, Gwiaździstą i Szczęśliwą. Budynek wyraźnie odstaje wysokościowo wśród okolicznej zabudowy, co nieco zaburza krajobraz. Podobne emocje budzą powstające przy ul. Sikorskiego wieżowce Atal Towers, które mają być budowane przy Odra Tower. Jak twierdzą krytycy, w istotny sposób zmienią one historyczną panoramę miasta od strony mostu Dmowskiego.

Nie inaczej było ze Złotą 44, która aktualnie jest najwyższym budynkiem mieszkalnym w całej Unii Europejskiej. Przed zakończeniem inwestycji internauci pastwili się nad jej wyglądem - w Internecie krążyły zdjęcia porównujące pierwotne plany z tym, co ostatecznie zaprezentował deweloper. Nie wszyscy byli zachwyceni efektem. - Jak dla mnie tego budynku nie musi kochać cała Warszawa. Wystarczy, że znajdę 266 osób, którym się spodoba - mówił wówczas w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Roger Black, dyrektor kreatywny projektu Złota 44.

Budynku i jego roli broni jego architekt Daniel Libeskind. - Ten budynek to nie monument. To wieżowiec, w którym mogą mieszkać ludzie. To afirmacja tego, czym centrum miasta się staje - przekonuje.

Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski przekonuje, że wieżowce wyrastające w centrum stolicy nie zaburzą krajobrazu miasta. - Przyjęliśmy trzy linie odnoszące się do drapaczy chmur. Pierwsza zaczyna się na ulicy Marszałkowskiej i nie zamierzamy tam iść wyżej z budynkami. Drugą linia zaczyna się w okolicach hotelu Mariott i kończy na Placu Grzybowskim. Najwyższe wieżowce wyrastają w ścisłym śródmieściu aż do ul. Towarowej - tłumaczy Olszewski.

Miasta zdają sobie sprawę, że efektowne inwestycje przyciągają nie tylko firmy, ale i bogatych mieszkańców. A to podnosi ogólny prestiż miasta. Stąd coraz silniejszy trend, by nowo powstające wieżowce były nie tylko przeznaczane na powierzchnie biurowe, ale także na cele mieszkalne. Dziś każde duże miasto chce mieć u siebie tego rodzaju wizytówkę, z którą będzie kojarzone. Gdynia może pochwalić się kompleksem składającym się z dwóch wieżowców Sea Towers. Najwyższe kondygnacje obu budynków zajmują luksusowe penthousy z widokiem na Zatokę Gdańską. Na przedostatnim piętrze znajduje się taras widokowy dla mieszkańców oraz ich gości.

Swój wysokościowiec z prawdziwego zdarzenia chce też mieć Poznań. W przyszłym roku w samym centrum miasta ruszy budowa dwóch biurowców - dwa budynki Andersia Silver o wysokości 124 metrów będą najwyższymi punktami na mapie Poznania.

Z danych firmy REAS i kancelarii CMS wynika, że na polskim rynku nieruchomości obecnie mamy do czynienia z deficytem mieszkań sięgającym 3 mln lokali. Około 71 proc. mieszkań przekazanych do użytkowania w 2014 roku zostało sprzedanych już wcześniej, natomiast wśród mieszkań, które mają być przekazane do użytkowania jeszcze do końca bieżącego roku, ok. 42 proc. jest już sprzedanych.