Nie udało się jednak zatrzymać zbiegłego terrorysty Salaha Abdeslama - zamachowca z Paryża, jedynego, który przeżył ataki z 13 listopada.

Przez prawie cztery godziny wojsko i policja prowadziły liczne akcje i przeszukania. Jedną przeprowadzono w centrum Brukseli, inną - w dzielnicy Molenbeek, dzielnicy imigranckiej, nazywanej bastionem dżihadystów. Tam właśnie padły strzały. Policja ostrzelała samochód, którym jeden z podejrzanych próbował staranować radiowóz. Podczas ucieczki mężczyzna został ranny.

>>> Czytaj też: Szwecja jest zbyt egalitarna dla imigrantów. Tu nie ma nisko płatnych prac

O wynikach policyjnych akcji poinformował rzecznik prokuratora generalnego Eric Van Der Sypt. "Nie znaleziono podczas tych akcji broni palnej, ani materiałów wybuchowych. Salah Abdeslam nie został złapany" - powiedział rzecznik. Nie chciał ujawniać szczegółów przeprowadzonych operacji, zasłaniając się dobrem śledztwa. Ma ono być kontynuowane, podobnie jak obława na Salaha Abdeslama, poszukiwanego listem gończym, nazywanego wrogiem numer 1, który może mieć przy sobie pas z materiałami wybuchowymi.

Reklama

Wczorajsze operacje rozpoczęły tuż po 19.00, po zakończeniu konferencji prasowej premiera Belgii. Charles Michel ogłosił wtedy, że rząd utrzymuje najwyższy poziom zagrożenia terrorystycznego. Obawia się bowiem ataku na centra handlowe i transport publiczny. Dziś mają być zamknięte szkoły i uniwersytety, nie będzie też działać metro, zamknięte mają być niektóre urzędy.

>>> Czytaj też: Francuska policja publikuje zdjęcie trzeciego zamachowca ze Stade de France