Tunezyjski rząd ogłosił stan wyjątkowy po dzisiejszym zamachu na autobus wiozącego ochroniarzy prezydenta kraju.

Zginęło w nim co najmniej 12 osób.Ogłaszając stan wyjątkowy, władze dają więcej uprawnień siłom specjalnym. W stolicy kraju,Tunisie, gdzie doszło do zamachu, ogłoszono godzinę policyjną.
Do ataku doszło na krótko przed telewizyjnym wystąpieniem szefa państwa tunezyjskiego Beji Caid Essebsi’ego.

Na razie nie wiadomo, czy w chwili przejazdu autobusu eksplodował ładunek wybuchowy podłożony na poboczu jezdni czy też został on trafiony pociskiem rakietowym. Pojawiła się też wersja, że ładunek mógł zdetonować w środku autobusu zamachowiec-samobójca. Do ataku doszło w śródmieściu Tunisu, w godzinach szczytu. Władze tunezyjskie nie mają wątpliwości, że był to atak terrorystyczny. Dżihadyści z Państwa Islamskiego starają się przejąć kontrolę nad Tunezją.

To trzeci zamach w Tunezji w ciągu roku. Wcześniej celem terrorystów były obiekty związane z turystyką - podstawą gospodarczą kraju. W marcowej strzelaninie w Muzeum Narodowym w Bardo zginęło 21 cudzoziemców, w tym trzech Polaków, a w czerwcu na plaży przy hotelu w Suzie - 38 turystów, głównie Brytyjczyków. Po tamtych zamachach w Tunezji ogłoszono stan wyjątkowy, który został zniesiony w ubiegłym miesiącu

>>> Czytaj więcej

Reklama