Analiza BŚ jednoznacznie kwestionuje jakość danych w Systemie Ewidencji Wypadków i Kolizji (SEWiK). Efektem księgowych sztuczek jest niedoszacowanie liczby rannych i zbyt optymistyczny obraz tego, co się dzieje na drogach. Do legendy przeszedł przypadek kolizji, która – jeśli wierzyć danym policyjnym – miała miejsce na Półwyspie Arabskim, a nie w Polsce.

– Proponujemy podjąć pilne prace nad usprawnieniem SEWiK-u i innych istniejących baz danych oraz ich integracją, aby mogły się stać pełnowartościowymi bazami informacji niezbędnych do pogłębionych analiz dotyczących bezpieczeństwa drogowego – apeluje Radosław Czapski, starszy specjalista BŚ ds. transportu i infrastruktury.

>>> Czytaj też: Co dziesiąty przestępca ma twarz kobiety

To nie pierwsza taka sytuacja. Również w ubiegłym roku ukazała się publikacja Banku Światowego i Instytutu Zdrowia Uniwersytetu w Waszyngtonie stawiająca oficjalne informacje od policji pod dużym znakiem zapytania. Zawierała ona szacunkowe dane dotyczące liczby wypadków na świecie. Przyjęto zróżnicowaną metodologię – zamiast opierać się tylko na policji, wzięto pod uwagę m.in. dane szpitali, rejestry pogrzebowe, badania gospodarstw domowych i inne państwowe rejestry. Konkluzje również nie były korzystne dla policji. W przypadku Polski oszacowano, że w 2010 r. liczba ofiar śmiertelnych na naszych drogach wyniosła od 4590 do 7152, a rannych – ponad 391 tys. Tymczasem nasze policyjne statystyki mówią o 3907 ofiarach śmiertelnych i ponad 46,1 tys. rannych. – Liczba zabitych byłaby według Banku Światowego większa nawet o 83 proc. niż w oficjalnych statystykach, natomiast liczba rannych o 748 proc. – zwraca uwagę Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych „Alter Ego”.

Reklama

Policja zapewnia, że dochowuje staranności. – Problem dotyczący rozbieżności w liczbie rannych może najprawdopodobniej wynikać z braku jednolitej definicji w UE i na świecie, co uniemożliwia rzetelne i obiektywne ich zestawienia – komentuje insp. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.

„Zarówno raport NIK jak i wielu ekspertów branżowych sygnalizuje, że system SEWIK nie jest doskonały. Na przykład kwestie związane z prawidłowością lokalizacji zdarzenia na drodze (dane GPS) czy wątpliwości związane z podawaniem przyczyn wypadków były już wielokrotnie podnoszone na różnych konferencjach i spotkaniach branżowych. Trzeba pamiętać, że system SEWIK powstał na potrzeby policji jako narzędzie ewidencji wypadków i kolizji. W rzeczywistości stał się zaś podstawową bazą danych o zdarzeniach drogowych, na którą powołują się różnego rodzaju analizy i raporty. Niemniej, pomimo iż dane zawarte w tej bazie nie są wystarczająco szczegółowe, żeby prawidłowo i wiarygodnie ocenić stan bezpieczeństwa na drogach, nie ma obecnie żadnej alternatywy. Proponujemy więc, aby podjąć pilne prace nad usprawnieniem SEWIK-u i innych istniejących baz danych oraz ich integracją, aby mogły stać się pełnowartościowymi bazami informacji niezbędnych do pogłębionych analiz dotyczących bezpieczeństwa drogowego. Podobne narzędzia funkcjonują od lat w innych krajach np. w Szwecji czy Holandii. W Polsce możliwe jest wypracowanie tak nowoczesnych i otwartych rozwiązań w tym zakresie, że mogłyby służyć jako przykład dla innych krajów UE” - mówi Radosław Czapski, starszy specjalista Banku Światowego ds. transportu i infrastruktury.

>>> Czytaj też: Słowacka policja nasila kontrole muzułmanów