Ankara twierdzi, że ostrzegała pilotów, że lecą w tureckiej przestrzeni. Ocalały rosyjski pilot mówił wcześniej, że takich ostrzeżeń nie było.

40-minutowe nagranie jest w większości nieczytelne, ale można usłyszeć tam powtarzane zdanie „zmieńcie kurs”. Ankara twierdzi, że rosyjski myśliwiec otrzymał 10 ostrzeżeń, że znajduje się w tureckiej przestrzeni powietrznej. Jeden z pilotów, który przeżył katastrofę mówił wcześniej, że nie słyszał żadnego ostrzeżenia i że maszyna cały czas znajdowała się na terenie Syrii.

To pierwszy od czasów Zimnej Wojny przypadek zestrzelenia rosyjskiej maszyny przez kraj członkowski NATO. Prezydent Turcji Recep Erdogan powtórzył, że każde naruszenie przestrzeni powietrznej spotka się z odpowiedzią, ale zapewnił, że Turcja nie chce eskalować napięcia. „Nie mamy intencji, by eskalować ten incydent. Bronimy tylko swojego bezpieczeństwa” - mówił Erdogan.

Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że zestrzelenie maszyny to wbicie noża w plecy. Rosyjski minister spraw zagranicznych odwołał wizytę w Turcji, a Moskwa zerwała współpracę wojskową z Ankarą.

Reklama

Wciąż nie wiadomo, co dzieje się z ciałem drugiego pilota maszyny. Mężczyzna zginął, gdy w czasie próby katapultowania się dostał się pod ostrzał rebeliantów, prowadzony z ziemi.