Przyjęcie Czarnogóry do NATO poprzedzą negocjacje. Mogą potrwać wiele miesięcy. Jeśli zakończą się pozytywnie, kraj ten stanie się 29 członkiem Paktu Północnoatlantyckiego.
Czarnogóra jest spośród krajów bałkańskich najbliżej spełnienia NATO-wskich standardów. W trakcie negocjacji będzie jednak jeszcze musiała przeprowadzić szereg reform.

„Czarnogóra ma za sobą długą drogę w kierunku dołączenia do euroatlantyckiej rodziny. Ale jest jeszcze wiele do zrobienia” - mówił w Brukseli sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

Czarnogóra będzie musiała przejść przez wszystkie rozdziały akcesyjne, a decyzję o przystąpieniu Podgoricy do NATO będą musiały podjąć parlamenty wszystkich 28 krajów. Dyplomaci NATO spodziewają się, że niektórzy członkowie będą oczekiwali czegoś w zamian za zgodę. Dlatego w Sojuszu mówi się, że droga do NATO może zająć Podgoricy co najmniej rok, a może nawet dwa lata.

>>> Czytaj też: Polskie wojsko ma problem z nadmiarem pieniędzy?

Reklama

Zaledwie połowa Czarnogórców popiera teraz wstąpienie do Sojuszu. Paktowi, a szczególnie Stanom Zjednoczonym zależy na tym, by to poparcie wzrosło. Polska opowiada się za rozszerzeniem NATO. „Jeśli więcej państw przyłączy się do NATO, będzie podzielać te wartości i wypełniać standardy, tym lepiej dla bezpieczeństwa europejskiego” - mówił w Brukseli polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.

„To krok w kierunku pełnej integracji Europy” - tak o zaproszeniu Czarnogóry do członkostwa w NATO mówi amerykański sekretarz stanu. John Kerry bierze udział w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Sojuszu w Brukseli.

„Zrobiliśmy kolejny krok na drodze do pełnej integracji Europy i do wspólnej obrony. Zaprosiliśmy Czarnogórę do Sojuszu i uczciliśmy jej miejsce w euroatlantyckiej społeczności bezpieczeństwa i wartości. Potwierdziliśmy także politykę otwartych drzwi NATO” - mówił John Kerry.

Rosja grozi osłabieniem współpracy gospodarczej

Moskwa krytycznie ocenia ewentualne członkostwo Czarnogóry w NATO. Już kilka dni temu rosyjskie MSZ zapowiedziało, że będzie przekonywać władze Czarnogóry, aby nie wstępowały do NATO. Rosyjska Duma uchwaliła niedawno rezolucję, w której ostrzega Czarnogórę, że przystąpienie do Sojuszu Północnoatlantyckiego może mieć negatywny wpływ na jej turystykę, inwestycje i współpracę gospodarczą między obydwoma państwami.

Premier Milo Djukanović odpowiedział Moskwie, że Czarnogóra sama jak każdy niepodległy kraj będzie decydować o swojej przyszłości i to, że Moskwa sprzeciwia się rozszerzeniu Sojuszu nie oznacza, że zmieni swoje plany odnośnie europejskiej i euroatlantyckiej integracji. Jego zdaniem, jest to jedyne rozwiązanie prowadzące do stabilizacji i dynamicznego rozwoju Bałkanów zachodnich.

Jednocześnie deputowani Dumy Państwowej oświadczyli, że „starania reżimu Milo Djukanovicia, rządzącego Czarnogórą od 25 lat, są sprzeczne z wolą przytłaczającej większości narodu”. Także senatorowie z Rady Federacji przypomnieli władzom Czarnogóry, że po wstąpieniu ich kraju do Sojuszu niemożliwa będzie dalsza współpraca wojskowa z Rosją. Według agencji Ria Novosti, zostaną zerwane projekty wojskowo-techniczne wiążące oba kraje. W opinii szefa senackiej komisji spraw zagranicznych Konstantina Kosaczowa, rozszerzenie NATO w obecnej, trudnej sytuacji międzynarodowej będzie krokiem wstecz w kontekście europejskiego bezpieczeństwa. Wiceszef komisji obrony Dumy Państwowej Andriej Krasow stwierdził, że po wstąpieniu do Sojuszu Czarnogóra będzie marionetką Waszyngtonu. Natomiast jego kolega również z komisji obrony Leonid Kałasznikow zapowiedział, że stosunki Rosja-Czarnogóra przejdą na inny poziom ze względu na nieprzyjazną wobec Moskwy politykę Podgoricy.

>>> Czytaj też: Tak wygląda logo przyszłorocznego szczytu NATO w Warszawie

W 2006 roku Czarnogóra odłączyła się od Serbii. Trzy lata później NATO otworzyło formalną drogę do przyjęcia Czarnogóry w swoje szeregi. W 2010 roku kraj ten otrzymał też status kandydata do Unii Europejskiej.