„(…) Podobna dynamika powinna utrzymać się w IV kwartale, a więc i w całym 2015 roku, przy nieco silniejszym wzroście konsumpcji indywidualnej i wolniejszym publicznej oraz inwestycji, a także nadal pozytywnej kontrybucji do wzrostu eksportu netto” – napisał Bratkowski w komentarzu na swojej stronie internetowej www.forwardlooking.pl

W jego opinii przewidywania dotyczące przyszłego roku obarczone są jednak większym ryzykiem.

„Obecny kryzys konstytucyjny, a także zapowiedzi wzrostu obciążeń fiskalnych, skoncentrowanych w stosunkowo wąskim obszarze gospodarki, mogą negatywnie wpłynąć na aktywność inwestycyjną całego sektora prywatnego oraz na równowagę sektora finansowego” - napisał.

„Z drugiej strony wzrost wydatków ponad poziom przewidywany przez już uchwaloną ustawę budżetową prawdopodobnie znacznie przekroczy zwiększone wpływy dochodów - co już jest sygnalizowane zapowiedziami zwiększonego deficytu w przygotowywanej rewizji budżetu” - dodał.

Reklama

Członek RPP wskazuje, że trudno jest jednak obecnie ocenić zarówno wielkość wydatków, jak i salda budżetu w 2016 roku.

„Z ostatnich wypowiedzi przedstawicieli rządu jasno wynika, że zapowiedziane w kampanii wyborczej zmiany polityki gospodarczej miały charakter czysto deklaratywny i dopiero teraz rząd przygotowuje odpowiednie regulacje i oceny ich skutków” – napisał.

„Biorąc pod uwagę powolną, ale systematyczną poprawę koniunktury w USA i UE uważam, że jeśli sytuacja polityczna w Polsce nieco się uspokoi, a przyrost deficytu nie przekroczy zapowiadanych ostatnio kwot, można liczyć na pewne przyspieszenie wzrostu gospodarczego w 2016 r. do 3,8-4,2 proc.” - dodał.

Jego zdaniem głównym zagrożeniem dla takiego scenariusza może być odpływ kapitału w sytuacji rosnącej destabilizacji sytuacji politycznej lub w następstwie utraty kontroli nad finansami publicznymi.

„Choć, jak sądzę, obecny poziom stóp procentowych NBP jest nieco wyższy od optymalnego, to perspektywy wzrostu w scenariuszu bardziej optymistycznym, a także charakter zagrożeń związanych ze scenariuszem pesymistycznym wykluczają obniżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu decyzyjnym RPP, nawet jeśli decyzja ta będzie podejmowana już w nieco zmienionym składzie” - napisał.

Bratkowski podkreśla, że trudno wypowiadać się co do kierunku polityki pieniężnej w następnych miesiącach.

„Nie spodziewam się, by nowa RPP prezentowała wyraźnie jastrzębie nastawienie, dlatego raczej nie należy spodziewać się podwyżek (stóp NBP – PAP) wcześniej niż w połowie przyszłego roku, a jeśli nie będziemy mieli do czynienia z silnym odpływem kapitału, to także w całym 2016 r.” – napisał.

„Z drugiej strony obniżki stóp procentowych nie miałyby obecnie sensu, zarówno ekonomicznego (działanie procykliczne), jak i politycznego. Procykliczna polityka pieniężna, nawet przy założeniu bardzo cynicznych motywów działań politycznych, mogłaby mieć jakikolwiek sens dopiero pod koniec kadencji Sejmu, bo wtedy efekty inflacyjne pojawiłyby się po następnych wyborach” - dodał.

„Natomiast prowadzenie takiej polityki już w najbliższych miesiącach z dużym prawdopodobieństwem doprowadziłaby do najsilniejszego wzrostu inflacji w drugiej połowie obecnej kadencji. Jednak założenie, że nowa RPP będzie podejmowała racjonalne decyzje jest tylko jednym z możliwych scenariuszy” – dodał.