Japonia drastycznie tnie rządowy cel zwiększenia odsetka kobiet na stanowiskach kierowniczych firm w kraju z 30 do 7 proc. Wygląda to na wielką porażkę ambitnego projektu.

Japoński rząd był przez lata zachwalany z powodu prowadzenia projektu zwiększania udziału kobiet na stanowiskach kierowniczych w sektorze publicznym i prywatnym. W 2003 roku minister Junichiro Koizumi wyznaczył rządowi cel osiągnięcia do 2020 roku 30 proc. partycypacji kobiet na najważniejszych stanowiskach. Również dla obecnego premiera Shinzo Abe projekt ten miał być jednym z motorów napędowych jego „abenomiki”.

Ambitne plany pozostały jednak jedynie w sferze marzeń. Silnie seksistowskie japońskie społeczeństwo „utrzymuje” kobiety z dala od eksponowanych stanowisk. Biuro ds. równości płci właśnie zredukowało cel do bardziej realistycznego poziomu 7 proc. - informuje portal quartz.com.

W 2014 roku japońskie Ministerstwo Pracy zapowiedziało, że będzie promować firmy, które zwiększają udział kobiet w swoich zarządach. We wrześniu tego roku przyznało, że firmy nie chcą korzystać z tej możliwości. W ostatnim czasie wielu dyrektorów firm sceptycznie wypowiadało się na temat rządowych pomysłów. Wśród nich był między innymi dyrektor generalny Nissana Carlom Ghosn (jeden z bardziej postępowych dyrektorów w japońskich firmach), który zapowiedział że realistycznym dla jego koncernu planem jest zapełnienie kobietami 10 proc. kierowniczych stanowisk (do końca marca 2017 roku). Jaki jest aktualny stan? W lecie tego roku w zarządach 30 największych japońskich firm tylko 3,1 proc. to były kobiety.

Na czym polega problem? Najbardziej kontrowersyjną kwestią na japońskim rynku pracy w kontekście zatrudnienia kobiet jest ciąża. Prawie połowa pracownic tymczasowych w kraju jest oskarżana o „sprawianie problemów” w czasie ciąży – wynika z jednego z badań przeprowadzonych przez ministerstwo w listopadzie. Kobiety w Japonii zdają sobie sprawę, że muszą dokonać wyboru pomiędzy założeniem rodziny a robieniem kariery.

Reklama

>>> Czytaj też: Moda na dziecko. Resort zdrowia chce uczyć postaw prokreacyjnych

Stosunek do kobiet na rynku pracy ma poważne następstwa. Japońska populacja w wieku produkcyjnym stale się kurczy (w tempie ponad 1 proc. rocznie). Starania rządu o lepszą pozycję kobiet na rynku pracy mają więc ekonomiczne uzasadnienie. W zeszłym roku przyrost naturalny spadł w kraju do rekordowo niskiego poziomu, zresztą tak samo jak w poprzednich 3 latach. Do tego wszystkiego, kobiety w Japonii są poddawane presji, mającej skłonić je do sprawowania pieczy nad starzejącym się społeczeństwem. W kraju Kwitnącej Wiśni brakuje bowiem ośrodków przeznaczonych do opieki zarówno nad dziećmi, jak też ludźmi starszymi. Japońskie społeczeństwo starzeje się tak szybko, że w 2017 roku jedna na 17 osób będzie cierpiała na demencję.