Moskwa żąda od Kijowa zwrotu 3 miliardów dolarów. Jeśli Ukraina nie odda, sprawa trafi do międzynarodowych sądów, a Rosja ogłosi niewypłacalność państwa ukraińskiego. Mówił o tym w wywiadzie telewizyjnym szef rosyjskiego rządu Dmitrij Miedwiediew.

Kijów w planach restrukturyzacji długów zagranicznych ujął również rosyjskie wierzytelności, opiewające na kwotę 3 miliardów dolarów. Moskwa jednak nie przystała na to i domaga się zwrotu pieniędzy, grożąc ogłoszeniem niewypłacalności ukraińskiego budżetu.

Tymczasem Międzynarodowy Fundusz Walutowy ogłosił, że nawet jeśli Ukraina nie zwróci Rosji długu, to i tak nie zostanie odcięta o źródeł kredytowania. Oburzony takim stanowiskiem jest szef rosyjskiego rządu Dmitrij Miedwiediew. „Nie pogodzimy się z tym, pójdziemy do sądu, będziemy domagać się ogłoszenia niewypłacalności Ukrainy” - stwierdził premier Rosji. Przy okazji Miedwiediew skrytykował Światowy Fundusz Walutowy za pobłażanie ukraińskim władzom i "naginanie" dotychczasowych, surowych norm kredytowania państw.

Ukraina jest gotowa jest sądzić się z Rosją w sprawie długu - poinformował ukraiński premier Arsenij Jaceniuk. Arsenij Jaceniuk zaznaczył, że Ukraina proponuje Moskwie, aby ta umorzyła zadłużenie Kijowa na zasadach podobnych, jak zrobili to inni zagraniczni kredytodawcy. Ukraina w sierpniu wynegocjowała redukcję o jedną piątą 19 miliardów zagranicznych pożyczek i preferencyjne warunki spłaty. Ukraiński premier podkreślił, że Rosja nie otrzyma lepszych warunków. Jak dodał, jeśli rosyjskie władze podadzą Ukrainę do sądu, Kijów jest gotowy uczestniczyć w procesach.

>>> Czytaj też: Zwrot akcji ws. antyrosyjskich sankcji. Włochy na czele rebelii

Reklama