Miano najwyższego budynku globu dzierży od 2007 r. Burj Khalifa. Sięga on 829 metrów, na których mieszczą się 163 piętra użytkowe. Wieżowiec mieści w sobie wiele funkcji. Znaleźć tu można luksusowe powierzchnie mieszkalne, sklepy, restauracje, a najniższe piętra wieży zajął pierwszy na świecie Armani Hotel, zaprojektowany przez Giorgio Armaniego. Wokół dominanty powstało wiele innych obiektów o charakterze komercyjnym (centrum handlowe, biurowce, hotele), ale i rekreacyjnym (jezioro i 11-hektarowy park). Nie dziwi więc fakt, iż budynek stanowi obowiązkowy punkt programu podczas zwiedzania Dubaju i jeden z najbardziej widocznych przejawów możliwości i ambicji Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

>>> Czytaj też: Przeciętna pensja Kowalskiego wystarczy na zakup 0,83 mkw. mieszkania

W najbliższych latach Burj Khalifa może jednak utracić prestiżowy tytuł. Obecnie rywalizacja rozgrywa się na Bliskim Wschodzie. Saudyjczycy rozpoczęli już budowę Jeddah Tower, drapacza chmur, który ma być wyższy o niemal 200 m od aktualnego lidera. Budowa ma zakończyć się w 2020 r., a najwyższy budek na świecie ma stać się centrum zupełnie nowego miasta (Kingdom City) o charakterze biznesowo-willowym i powierzchni 5 km2. Ale na tym wyścig w górę z pewnością się nie zakończy. Plany wzniesienia najwyższego budynku na świecie ma chociażby gubernator irackiego miasta Basra. Do 2025 r. zamierza on rozbudować miasto o kompleks budynków The Bride, którego centrum stanowiłyby cztery połączone wieże. Wysokość najwyższej wraz z anteną miałaby sięgnąć 1 152 m. W zamyśle projektantów wieże miałyby stać się pionowym miastem w mieście.

Jarosław Mikołaj Skoczeń, Grupa Emmerson S.A.

Reklama