Żarówki zużywają więcej prądu i mają niższą moc niż sugerowałyby to napisy na opakowaniach. Producenci wykorzystują lukę prawną.

Najprościej – żarówki pobierają więcej prądu i dają mniej światła niż mówią etykiety - twierdzi "Sueddeutsche Zeitung".

Pomiary wydajności prowadzone podczas testów mają pewną tolerancję pomiaru i ten fakt daje przewagę producentom. Bowiem mogą „ukrywać” rzeczywiste wyniki testów.

Niemiecka gazeta od kliku dni zajmuje się tematem omijania prawa przez wielkie firmy oświetleniowe. Komisja Europejska zapytana przez dziennikarzy twierdzi, że już od pięciu lat wie od tych nagannych praktykach, ale twierdzi także, że nikt nie łamie prawa. Przepisy nie zakazują takich manipulacji. KE daje też nadzieję obywatelom UE, bo zamierza wkrótce opracować nowe normy dla żarówek.

Osram się przyznaje do nagannych praktyk

Reklama

Gigant w produkcji oświetlenia firma Osram przyznała się, że wykorzystuje lukę w prawie i stosuje ją, aby podawać lepsze wyniki testów na opakowaniach. Rzecznik koncernu ostrzega jednak, że nowe, bardziej restrykcyjne normy wpłyną na wyższą cenę żarówek, bo tylko część z nich będzie spełniało nowe przepisy.

Płacimy wyższe rachunki

Nie licząc negatywnych skutków na środowisko, to wyższy niż w rzeczywistości pobór prądu sprawia, że konsumenci płacą więcej za energię. Europejskie Biuro Ochrony Środowiska (EEB) szacuje, że jest to koszt około 2 mld euro rocznie tylko w Niemczech. I są to koszty nieświadomie płacone, bo producenci wprowadzają swoich klientów w błąd.

>>>Czytaj więcej: Koniec ery smartfonów, "czujące" domy, wewnętrzne sensory. 10 trendów konsumenckich na 2016 rok

Co musi być na opakowaniach?

Producenci muszą umieszczać na opakowaniach informacje o trzech pomiarach: mocy (waty), strumieniu światła (lumeny) i skuteczności (lumeny na waty) wyrażonej w skali od A do G. Lukę w przepisach dotyczącą ostatniego pomiaru zlikwidowano już w 2012 roku, w pozostałych dwóch - jeszcze nie. Sprawia to, że choć w skali literowej skuteczność wielu żarówek spadła, to wartości podawane w dwóch pozostałych kategoriach się nie zmieniły.

Jakie żarówki wprowadzają w błąd?

Wszystkie rodzaje żarówek używane w domu, zarówno halogenowych, energooszczędnych, jak i LED-y podlegają tym samym przepisom i normom.

Wierzchołek góry lodowej?

Suddeutsche Zeitung poszedł dalej tym tropem i szuka dalej nieprawidłowości. Według EEB około 30 innych produktów, w tym: bojlerów, pralek, telewizorów i lodówek ma zawyżone normy. Koncerny budują centra badawcze, które zajmują się projektowaniem urządzeń, tak aby mogły przejść testy i zmieścić się w normach. Jeśli są tylko jakieś luki w przepisach to oczywiście je wykorzystują.

Kontrowersyjne procedury i testy

Niemiecka Federacja Konsumentów już od pewnego czasu wzywa producentów do lepszego i bardziej praktycznego etykietowania sprzętu RTV i ADG. Obecne procedury są częściowo niepraktyczne i w wielu przypadkach kontrowersyjne.

Testowanie lodówki podczas kontrolowanych pomiarów przez singla mieszkającego w kawalerce da inny pomiar niż taki sam test, który byłby prowadzony przez rodzinę z dwójką dzieci, gdzie lodówka jest otwierana znacznie częściej i na znacznie dłużej niż w pierwszym przypadku. Ważne jest też ile i jakie produkty zawiera lodówka.

Lodówka u singla osiąga upragniony poziom "A+++", czego z pewnością nie uda się temu samemu sprzętowi w rodzinie.