Ma to być reakcja na trudności z jakimi borykają się firmy technologiczne w coraz droższym i gęściej zaludnionym rejonie Zatoki San Francisco.

Jak twierdzą obecni i byli pracownicy Facebooka, żeby zakwalifikować się do dotacji, pracownik musi kupić lub wynająć dom w promieniu 16 kilometrów od kampusu firmy. Jest to okolica pustej drogi górującej nad bagnami około 48 kilometrów na południe od San Francisco.

Część pracowników, którzy mają na utrzymaniu rodziny mogą liczyć nawet na jednorazową wypłatę 15 tysięcy dolarów lub więcej na pokrycie kosztów nowego mieszkania.

Działania Facebooka i innych firm technologicznych takich jak Addepar, która zajmuje się zarządzaniem inwestycjami technologicznymi, Palantir gromadzącej dane i SalesforceIQ specjalizującej się w oprogramowaniu, mogą przyczynić się do zmniejszenia głównego źródła napięć w San Francisco.

Reklama

>>> Czytaj więcej: 6 sygnałów, które świadczą o tym, że jesteś kłopotliwym pracownikiem

Napływ młodych, zamożnych osób dojeżdżających do Doliny Krzemowej prywatnymi autobusami, powoduje że mogą oni pozwolić sobie na płacenie wyższych czynszów przez co mieszkańcy o niższych dochodach są zmuszani do wyprowadzki. Budzi to niepokoje społeczne w mieście.

Ale Dolina Krzemowa przeżywa swój własny kryzys kosztów mieszkaniowy. Może okazać się, że problem z San Francisco przeniesie się w okolice Doliny Krzemowej. East Palo Alto zamieszkują ludzi o niskich dochodach, jeśli pojawi się rzesza dobrze opłacanych pracowników z firm technologicznych, to czynsze wzrosną niebotycznie.

- Ucierpi na tym wiele tutejszych rodzinpowiedział John Liotti, prezes firmy adwokackiej Able Works reprezentującej lokalne społeczności.

Facebook twierdzi zaś, że program nie ma nic wspólnego z inżynierią społeczną. - Celem programu jest wspieranie pracowników i ich rodzin na wszystkich etapach życia – powiedział rzecznik firmy.

Niektórzy uważają, że program Facebooka ma na celu skłonić pracowników do spędzania więcej czasu w pracy i obniżyć koszty ich dowozu luksusowymi autobusami z San Francisco.

Mark Shim, były inżynier Addepar, twierdzi że, mieszkanie naprzeciw firmy z siedzibą w Mountain View pozwoliło mu zaoszczędzić ponad 300 dolarów miesięcznie. Ale to nie pieniądze skłoniły go do przeprowadzki. - Nie kierowałem się finansami, bo wkrótce wynajem zdrożał o 60 procent, od kiedy przeniosłem się do Mountain View, a moja pensja nie rosła równie szybko – powiedział Shim. - Mieszkanie bliżej miejsca pracy oznacza mniejsze przejmowanie się koniecznością wyjścia z i do pracy o określonej godzinie.

Lissa Minkin, wiceprezes ds. zarządzania zasobami ludzkimi w Addepar stwierdziła, że dodatkowe świadczenie zostało stworzone po to, żeby umożliwić pracownikom poświęcenie więcej czasu na ich prywatne sprawy lub spędzenie go z rodzinami. - Szybszy dojazd do pracy ma bardzo korzystny wpływ na uzyskanie równowagi między pracą, a życiem osobistym – powiedziała.

Pracownicy twierdzą, że dojazdy są coraz gorsze. Droga, jaką jeszcze trzy lata temu pokonywali w ciągu godziny, teraz zajmuje 90 minut lub więcej. Spowodowane jest to, tym że sektor technologiczny przeżywa rozkwit i dlatego na drogach jest więcej samochodów.

Właściciele aut w rejonie San Francisco spędzają więcej czasu w korkach niż ma to miejsce w innych miastach, poza Waszyngtonu i Los Angeles, jak podaje Inrix, firma zbierająca dane o ruchu na drogach.

>>>Czytaj więcej: Koniec rynku pracy, jaki znamy. Tak będziemy pracować za 10 lat

Są jednak i przeciwnicy zamieszkania w małych miasteczkach położonych blisko ich miejsca pracy. Młodzi pracownicy wolą dojeżdżać wiele kilometrów w korkach niż skorzystać z propozycji korporacji. Na przykład Nilesh Patel, samotny specjalista dojeżdża z San Francisco do dużej firmy prawie 64 kilometry. Prowadzi jednak bujne życie towarzyskie w mieście. - Nie zamierzałem przeprowadzać się do jednego z tych przygnębiających kompleksów dla kawalerów – powiedział o typowych budynkach mieszkalnych w Dolinie Krzemowej, w których mieszkają jemu podobni.

Nawet dla osób, które rozważają chęć podmiejskiego życia, 10 tysięcy dolarów to nie jest duża suma. W miastach takich jak Menlo Park, średnia cena miesięcznego wynajmu wynosi 3 600 dolarów miesięcznie.

Pojawia się też problem niezadowolonych mieszkańców. Lokalni działacze protestują przeciwko napływowi dobrze zarabiających osób. Modną metodą jest blokowanie luksusowych autobusów dowożących pracowników do firmy.

Nowi mieszkańcy nazywani przez miejscowych „los Facebuqueros” niezależnie od tego, gdzie pracują, przyczyniają się też do zwiększonej liczby wysiedleń i niebotycznego wzrostu czynszów. - Mamy do czynienia z ogromną liczbą wysiedleń osób o niższych dochodach – powiedział Tom Myers, dyrektor wykonawczy biura ds. socjalnych w Mountain View.
Możliwe też, że czynniki skłaniające do przeprowadzek nie przyniosą spodziewanych efektów.

Starsi mieszkańcy pamiętają czasy, kiedy Facebook oferował kilkaset dolarów pracownikom mieszkającym kilka przecznic od dawnych biur w Palo Alto - właściciele domów zwietrzyli okazję i szybko podwyższyli czynsze.

Są jednak i jasne strony polityki Facebooka i innych firm. W East Palo Alto, niegdyś mieście o dużym wskaźniku przestępczości, ostatni napływ technologicznych pieniędzy przyniósł wiele dobrego.

W ostatnich latach przestępczość, między innymi napady, kradzieże samochodów i gwałty, znacznie zmalała. Otworzyły się nowe firmy, takie jak jedyny w mieście w pełni zaopatrzony sklep spożywczy, a wielu napływowych mieszkańców stara się pomóc - uczy miejscowe dzieci i wspiera finansowo działania na rzecz społeczności.