Uchwalona stawka podatku jest wyższa niż zakładał pierwotny projekt - stawkę podatku - 0,44 proc. wartości aktywów rocznie. W przypadku banków oraz spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych wartość aktywów wolnych od podatku wynosi 4 mld zł. Dla ubezpieczycieli jest to 2 mld zł, a dla firm pożyczkowych - 200 mln zł. Zwolniony z podatku bankowego został Bank Gospodarstwa Krajowego oraz ewentualnie inne banki państwowe, które mogą powstać w przyszłości. Sejm zdecydował też, że aktywa banków spółdzielczych, które są częścią zrzeszenia, nie będą sumowały się przy wyliczaniu kwoty podatku.

Mec. Czublun z Kancelarii Radców Prawnych Czublun/Trębicki ocenił, że zmiany, jakie wprowadzono w ustawie w trakcie prac sejmowych, mimo że zasadniczo idą w dobrym kierunku, jednak nie rozwiązują większości problemów, jakie dla branży ubezpieczeniowej może przynieść nowy podatek".

Według niego, z perspektywy zakładów ubezpieczeń istotniejsze zmianą jest obniżenie stawki podatkowej i zrównanie jej z tą, jaką będą płacić banki.

>>> Czytaj też: Senat przyjął z poprawkami ustawę o podatku bankowym

Reklama

"Co prawda ostatecznie ta już zrównana stawka została podniesiona z pierwotnych 0,0325 proc. miesięcznie do 0,0366 proc. Warto jednak pamiętać, że jest to poziom i tak znacząco niższy od tego, jakim pierwotnie planowano obciążyć ubezpieczycieli. Druga, bardzo istotna zmiana, to obniżenie poziomu aktywów ubezpieczycieli, od którego będzie naliczany podatek, do kwoty 2 miliardy złotych. W efekcie nowym podatkiem zostanie objęta nieco większa grupa ubezpieczycieli, jednakże w dalszym ciągu głównym płatnikiem tego podatku będzie grupa PZU" - dodał Czublun.

Jego zdaniem podatek, który miał być skierowany wobec banków, uderzy najbardziej w duże zakłady ubezpieczeń. "Mimo obniżenia poziomu aktywów, od których będzie naliczany ten podatek, do kwoty 2 miliardów złotych, w dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której to ci, którzy z różnych względów odnieśli sukces rynkowy (poziom aktywów z całą pewnością może być uznany za miarę takiego sukcesu), są niejako karani za to, że lepiej zabiegają o klientów, mają lepszą ofertę produktową, czy też potrafią skuteczniej przekonać do siebie Polaków" - podkreślił mec. Czublun.

Projektodawcy - dodał - "tłumaczą wprowadzone zwolnienie celem ochrony powstających instytucji finansowych, które pozytywnie wpływają na konkurencję na rynku, a których objęcie podatkiem mogłoby doprowadzić do trudności finansowych". "Jednakże takie podejście może naruszać zasady uczciwej konkurencji. Bez wątpienia pozycja zakładów ubezpieczeń, których aktywa wynoszą w każdym miesiącu ponad 2 miliardy złotych, czyli nielicznej grupy ubezpieczycieli, będzie znacznie gorsza w stosunku do pozostałej, większej części rynku"- powiedział prawnik.

Zaznaczył, że podstawą opodatkowania będzie nadwyżka sumy wartości aktywów podatnika wynikająca z zestawienia obrotów i sald sporządzonego przez podatnika na podstawie zapisów na kontach księgi głównej na koniec każdego miesiąca przynosząca kwotę 2 miliardów złotych.

"Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do innych podmiotów objętych podatkiem w stosunku do przedstawicieli branży ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej nie przewidziano przesłanek umożliwiających obniżenie podstawy naliczania tego podatku. Dla przykładu przywilej obniżenia podstawy opodatkowania o wartość funduszy własnych ustaloną przez podatnika na koniec każdego miesiąca będzie przysługiwał bankom krajowym, oddziałom banków zagranicznych, oddziałom instytucji kredytowych. Uzasadnienie ustawy nie wskazuje przyczyn różnego traktowania banków i zakładów ubezpieczeń w tym zakresie" - wskazał ekspert.

Jego zdaniem "nie sposób jest nie zgodzić się z postulatami przedstawicieli branży ubezpieczeniowej o wyłączenie z podstawy opodatkowania środków na pokrycie rezerw techniczno-ubezpieczeniowych oraz aktywów ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych". W rzeczywistości - dodał - "środki te, w przypadku ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych, należą do ubezpieczonych i podatek bankowy w odniesieniu do tych aktywów, będzie faktycznie nałożony na majątek ubezpieczonych, a nie zakładów ubezpieczeń".

Ekspert zwrócił uwagę, że z kolei rezerwy techniczno-ubezpieczeniowe stanowią niejako gwarancję, że zakłady ubezpieczeń wywiążą się ze swoich zobowiązań względem ubezpieczonych i poszkodowanych. "Innymi słowy aktywa na pokrycie rezerw techniczno-ubezpieczeniowych powinny być wyłączone z podstawy opodatkowania, gdyż stanowią one źródło finansowania świadczeń przysługujących klientom zakładów ubezpieczeń. Brak wyłączenia z podstawy opodatkowania aktywów na pokrycie rezerw techniczno-ubezpieczeniowych kłóci się z obowiązkiem tworzenia tych rezerw, nałożonym na zakłady ubezpieczeń w ustawie o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej. Wprowadzenie mechanizmu powodującego uszczuplenie środków zgromadzonych w rezerwach techniczno-ubezpieczeniowych z pewnością nie służy interesom klientów, a wprost przeciwnie, może spowodować pogorszenie ich sytuacji" - powiedział prawnik.

Ocenił, że politycy "nie zauważyli też chyba dość zasadniczej różnicy pomiędzy sektorem bankowym i ubezpieczeniowym w Polsce". "O ile w przypadku banków mamy do czynienia z grupą wiodących podmiotów (10 banków posiada około 82 proc. aktywów, według danych za rok 2014), gdzie jedynie PKO BP dysponuje około 19 proc. udziałów w tych aktywach, a udział pozostałych dziewięciu mieści się w przedziale 4-13 proc. i jednocześnie praktycznie wszystkie generują zyski, o tyle w przypadku zakładów ubezpieczeń mamy do czynienia z sytuacją, w której ponad 30 proc. aktywów, to aktywa grupy PZU, natomiast udział praktycznie każdego z pozostałych ubezpieczycieli z pierwszej piątki nie przekracza 10 proc. aktywów" - mówił Czublun.

Jednocześnie - zaznaczył - "podstawowa działalność tych ubezpieczycieli nie przynosi zysków, zwłaszcza w sektorze ubezpieczeń majątkowych, m.in. z uwagi na ciągle bardzo niskie poziomy składek ubezpieczeniowych i rosnące koszty wypłacanych świadczeń. Główna część zysków generowanych przez całą branżę ubezpieczeniową, to zyski grupy PZU".

Czublun podkreślił też, że trzeba też pamiętać, iż "rynek ubezpieczeniowy czekają w najbliższych latach ogromne wydatki związane m.in. z konieczności wdrożenia wymogów wynikających z dyrektywy Solvency II oraz nowej ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej".

>>> Czytaj też: Co dla Polaków oznacza wprowadzenie podatku bankowego

"Wszystko to sprawia, że wprowadzenie podatku bankowego dla zakładów ubezpieczeń w obecnej chwili to niezbyt dobre rozwiązanie. Trudno będzie też oczekiwać, aby ubezpieczyciele, którzy i tak prowadzą działalność na granicy opłacalności, sami ponieśli ciężar nowego podatku, nie przenosząc jego kosztów na swoich klientów" - stwierdził prawnik.

Ponadto - dodał - "warto wspomnieć o tym, że o ile podatek bankowy nakładany na banki, jest w krajach europejskich rzeczywiście dość popularny, o tyle na nałożenie tego podatku na zakłady ubezpieczeń, wedle mojej wiedzy, zdecydowały się tylko dwa kraje, Belgia i Węgry". "W tym kontekście argument obecnej ekipy rządzącej, o powszechności tego podatku w krajach UE, traci rację bytu" - stwierdził.

Wypełnij PIT "Dziennikiem Gazetą Prawną" - program do rozliczeń i poradnik dla podatnika 4 i 5 stycznia w kioskach