Sytuacja na linii Orlen-Rosnieft pokazuje, w jak trudnej sytuacji znajduje się Rosja i jej rynek surowcowy. Dodatkową presję na Moskwę wywiera surowiec z Bliskiego Wschodu oraz polskie LNG. Determinacja Rosnieftu udowodniła, że Rosji bardzo zależy na uratowaniu chociażby części polskiego rynku zbytu dla swojej ropy. Mimo to sukcesywnie będzie na nim wzrastał udział umów spotowych zawieranych z partnerami z Bliskiego Wschodu - podaje portal defence24.pl.

Do najważniejszych ustępstw na jakie zgodziła się rosyjska strona należą rabat cenowy, elastyczność sprzedażowa oraz zgoda Rosjan na dostawę do Możejek poprzez terminal w Butyndze.

PKN Orlen poinformował o podpisaniu aneksu do długoterminowej umowy z Rosjanami. Porozumienie będzie obowiązywało przez 3 lata, a w jego ramach założono dostawę od 18 do 25,2 mln ton ropy naftowej poprzez rurociąg „Przyjaźń”. Daje to możliwość odbioru części dostaw w gdańskim gazoporcie lub na Litwie. Wartość kontraktu to 26 mld zł.

Polska strona otrzymała bardzo dobre warunki cenowe. Poprzedni kontrakt z Rosnieftem opiewał na około 46 mld zł w zamian za dostawy 18 mln ton ropy. Obniżka odzwierciedla globalną sytuację na rynku surowca, ale też presję nasilającej się bałtyckiej konkurencji. Korzystna dla Orlenu jest także elastyczność umowy, między innymi zawierającej widełki zakupowe (18-25,2 mln ton).

Reklama

Rosja obroniła udział w polskim rynku, jednak za cenę słabszych warunków umowy. Wiele wskazuje jednak na to, że Orlen będzie w najbliższym czasie dążył do dywersyfikacji dostaw.

>>> Czytaj też: Konflikt między Iranem a Arabia Saudyjską podbije cenę ropy naftowej?