Likwidacja większości ograniczeń celnych, wspólne standardy produkcji, świadczenia usług i ochrony konsumentów – takie są główne założenia mającego ruszyć z początkiem 2016 roku jednego z największych zintegrowanych ekonomicznie rynków świata - wspólnego obszaru gospodarczego ASEAN Economic Community.

ASEAN Economic Community (AEC) powstaje w południowo – wschodniej Azji. To jedna z najszybciej rozwijających się obecnie na świecie inicjatyw integracji gospodarczej. Wykluwała się kilkadziesiąt lat, odkąd w 1967 r. powstał ASEAN, czyli Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej.

Nowy wspólny rynek stworzy 10 państw ASEAN: Birma, Brunei, Filipiny, Kambodża, Indonezja, Laos, Malezja, Singapur, Tajlandia, Wietnam. Będzie liczył ok. 630 mln konsumentów (20 proc. więcej niż Unia Europejska). Gospodarki krajów członkowskich, choć bardzo zróżnicowane pod względem potencjału ekonomicznego w ostatniej dekadzie rozwijały się w średnim tempie rocznym 6 proc. PKB. Trzeba jednak pamiętać, że nie tylko zamożne państwa, jak Singapur czy Malezja, stanowią o rosnącej sile regionu, ale również wciąż biedne, lecz szybko rosnące gospodarki państw, jak Laos czy Wietnam. Są one rezerwuarem taniej siły roboczej i przyciągają coraz więcej światowych firm, które przenoszą do nich produkcję rezygnując z coraz droższego rynku pracy w Chinach.

– Chcemy, aby Polska stała się hubem dla handlu między Europą Środkową a państwami ASEAN, a nawet bramą do UE – zadeklarował wicepremier Mateusz Morawiecki podczas konferencji gospodarczej Polska – ASEAN i zapewnił, że rozwijanie współpracy z państwami stowarzyszenia, będzie należało do priorytetów rządu. >>zobacz

Na razie to tylko polityczna, choć ważna deklaracja. W Polsce ASEAN jest dziś słabo znany, nieco lekceważony, co wynika z braku wiedzy o nim. Nasze obroty handlowe z państwami stowarzyszenia wyglądają słabo – w 2014 r. wyniosły zaledwie 7 mld dol. Do tego odnotowujemy w nich wyraźny deficyt.

Reklama

Nasz eksport to 1,6 mld dol., import nieco ponad 5 mld. Polska jest dopiero 59. partnerem handlowym ASEAN (handel z naszym krajem stanowi zaledwie 0,1 całkowitej wymiany handlowej państw tej organizacji). Jeśli popatrzymy na strukturę tego handlu, to też wygląda ona mało ambitnie z naszej stronie. Sprzedajemy głównie surowce, trochę żywności – czyli towary nisko przetworzone. Sprowadzamy elektronikę i maszyny transportowe.

Polscy przedsiębiorcy niewiele wiedzą o potencjale obszaru ASEAN. Wzajemne relacje utrudnia geograficzny dystans, zróżnicowanie ekonomiczne i etniczne tamtego regionu, brak jednolitych przepisów i odmienne systemy finansowe. Tych barier nie była w stanie zniwelować pokusa w postaci wielkiego i rosnącego szybko rynku (obszar ASEAN to trzeci rynek Azji po Chinach i Indiach).

– Teraz ma być lepiej i prościej – zapewnia Lim Hong Hin – Zastępca Sekretarza Generalnego ASEAN ds. Wspólnoty Gospodarczej.

>>> Czytaj też: Geopolityczna walka na wolny handel. Czym różnią się umowy TPP i RCEP?

Jest on przekonany, że znoszenie dotychczasowych barier, zerowe taryfy celne na obrót niemal wszystkimi towarami w ramach wspólnoty a także liberalizacja restrykcji dotyczących zatrudnienia i zakładania firm – sprawią, że gospodarka państw ASEAN przyśpieszy.

Państwa stowarzyszenia przyciągają obecnie więcej inwestycji zagranicznych niż Chiny. Co może zachęcić polskie firmy do wchodzenia na ten obszar gospodarczy?

– Jeśli wasza firma wprowadza swój produkt dajmy na to na rynek Indonezji, spełni tamtejsze standardy i otrzyma stosowne certyfikaty będą one także ważne także na pozostałych rynkach ASEAN – mówi Lim Hong Hin.

To samo – zaznacza – odnosi się do sektora usług. Zarejestrowanie działalności w jednym kraju od przyszłego roku automatycznie rozszerzy ją na pozostałe rynki nowej wspólnoty.

– Nasze kraje mogą być także bramą dla polskich firm, jeśli chodzi o takie rynki, jak Chiny, Korea Płd czy Indie, z którymi ASEAN ma podpisane umowy o wolnym handlu – dodaje Lim Hong Hin.

Lim Hong Him podkreśla znaczenie szybkiego wzrostu popytu na dobra konsumpcyjne i wzrostu klasy średniej. Prawie 1/3 populacji państw wspólnoty stanowią ludzie poniżej 30 roku życia. OECD prognozuje, że dzięki konsumpcji wewnętrznej i rozszerzaniu się klasy średniej do 2018 r. kraje ASEAN będą rosły w tempie 5,5 proc. rocznie.

UE jest dziś największym inwestorem w państwach ASEAN (przed Japonią) oraz jego trzecim partnerem handlowym. Przełom nastąpił w 2006 r., kiedy to Komisja Europejska uczyniła wyraźny zwrot w tamtym kierunku wskazując ASEAN, jako rynek priorytetowy i kluczowego partnera gospodarczego dla UE. Polska, niestety, tym szlakiem nie podążyła. Trzeba – bo warto – nadgonić stracony czas.

>>> Czytaj też: Powstaje nowy Jedwabny Szlak. Chiny zainwestują w projekt 40 mld dolarów

Przedstawiciele ASEAN mówią, na rozwoju których sektorów zależy im najbardziej, to: budownictwo, tzw. zielone technologii, branża IT, branża farmaceutyczna, przemysł spożywczy, przetwórstwo żywności, handel, logistyka i turystyka.

W zamożniejszych państwach ASEAN (podobnie, jak w Chinach) lawinowo rośnie popularność turystyki wyjazdowej.

Choć stworzenie wspólnego rynku przez państwa ASEAN uczyni ten region świata bardziej atrakcyjnym i otwartym, eksperci think tanku Centrum Stosunków Międzynarodowych – studzą nadmierne oczekiwania. Ich zdaniem szybkiego przełomu w relacjach gospodarczych nie będzie. W analizie zatytułowanej „ASEAN buduje wspólny rynek” twierdzą, że bezpośrednia sprzedaż z Polski na razie pozostanie bez zmian ze względu na różnice w dostępie do rynków i braku uzgodnienia kwestii procedur oraz uznawalności certyfikatów.

Przytoczona wcześniej deklaracja Lim Hong Hina pozwala wierzyć, że wkrótce proceduralne bariery znikną. Czy t

autor: Adam Kaliński