Turcja dystansuje się od kryzysu saudyjsko-irańskiego. Prezydent Recep Erdogan odmówił potępienia Arabii Saudyjskiej za egzekucję 47 osób skazanych za domniemany terroryzm.

Powiedział, że to "wewnętrzna kwestia prawna" tego kraju. Dodał, że osobną sprawę stanowi udzielenie aprobaty lub jej brak wobec saudyjskiej decyzji.

Zdaniem Erdogana, sugestie jakoby egzekucja 47 osób była wymierzona przeciwko arabskim szyitom są nieprawdziwe. Odnosząc się do podpalenia ambasady Arabii Saudyjskiej w Teheranie, turecki przywódca nazwał ten akt "niedopuszczalnym". Podkreślił, że jedynie trzech spośród 47 ściętych osób było szyitami.

Dwa dni temu premier Turcji Ahmet Davutogu wezwał Iran i Arabię Saudyjską do zakończenia konfliktu trwającego między krajami. Podkreślił, że wrogość między nimi może doprowadzi do eskalacji napięcia w regionie.

Kryzys między Arabią Saudyjską a Iranem wybuchł, gdy 2 stycznia w królestwie Saudów ścięto wraz z 46 innymi osobami szyickiego duchownego Nimra al-Nimra, wielkiego przeciwnika monarchów panujących w Zatoce Perskiej. Wywołało to protesty Iranu, a najwyższy przywódca duchowy tego kraju zapowiedział odwet.

Reklama