Przy zabitym znaleziono namalowaną przez niego samego flagę Państwa Islamskiego i list, z którego wynika, iż chciał dokonać ataku w zemście za naloty państw zachodnich na cele dżihadystów w Syrii. To 20-letni Marokańczyk, skazany trzy lata temu na południu Francji za kradzież. Koło ciała leżał duży rzeźnicki topór, którym zaatakował dwóch policjantów stojących przed wejściem na posterunek. Jeden z nich został ranny. Funkcjonariusze oddali kilka strzałów. Wkrótce potem mężczyzna zmarł na ulicy w wyniku odniesionych obrażeń. Ataku dokonał w rocznicę masakry w redakcji tygodnika "Charlie Hebdo", niemal o tej samej godzinie. Napastnik rzucając się na policjantów krzyczał - „Allah jest wielki”. Nie potwierdzają tego świadkowie zdarzenia.

Barbes, jak nazywa się ta część miasta, zamieszkały jest w większości przez muzułmanów z Czarnej Afryki i z Magrebu.

>>> Czytaj też: Wraca widmo koszmaru z 2008 roku. Soros: globalne rynki stanęły w obliczu kryzysu