Kobiety niemal wszędzie zarabiają mniej niż mężczyźni. Do tego znacznie częściej cierpią na depresję. Okazuje się, że oba te zjawiska łączą się ze sobą.

Kobiety dwukrotnie częściej od mężczyzn cierpią na depresję. Ma to związek między innymi ze zmianami hormonalnymi oraz większym narażeniem na przemoc. Pojawiła się jednak nowa hipoteza, która ma wyjaśnić ich częste przypadłości - pisze quartz.com. Według badania opublikowanego 8 grudnia w Social Science & Medicine kobiety, które są tak samo dobrze wyedukowane i wykwalifikowane jak ich koledzy z pracy, ale słabiej wynagradzane, cierpią znacznie częściej na depresję i lekkie stany lękowe, niż koleżanki, które są sprawiedliwie opłacane.

W badaniu przeprowadzonym na Columbia University wzięło udział 22 tys. dorosłych Amerykanów w wieku 30-65 lat, zatrudnionych na pełen lub część etatu. Uczeni zestawili w pary kobiety i mężczyzn o takim samym wykształceniu i kwalifikacjach. Okazało się, że w 9 tys. takich par mężczyźni zarabiają lepiej. W tej grupie kobiety ponad dwukrotnie częściej od przedstawicieli przeciwnej płci cierpią z powodu zaburzeń depresyjnych. Chorują też 4-krotnie częściej na uogólnione zaburzenia lękowe.

Z kolei kobiety lepiej wynagradzane od kolegów chorują tak samo często jak mężczyźni. Widać więc wyraźną korelację pomiędzy występowaniem luki płacowej a częstotliwością występowania zaburzeń depresyjnych i lękowych.

Jak wyjaśnić tę dysproporcję w liczbie zachorowań? Ma ona związek z niską samooceną i obwinianiem siebie przez kobiety za systemowe ułomności.

Reklama

W 2003 roku w USA kobiety zarabiały średnio 82 proc. tego co mężczyźni. Z biegiem czasu luka ulega zmniejszeniu. Co ciekawe, bardziej poszkodowane są najlepiej wyedukowane przedstawicielki płci pięknej, których zarobki odpowiadają jedynie 79 proc. wynagrodzeń mężczyzn.