Uwagę inwestorów na rynku ropy naftowej przyciągnęła informacja o rzekomych planach upublicznienia jednego z państwowych naftowych gigantów – spółki Saudi Aramco, kontrolowanej obecnie przez saudyjskie władze.

Ostatnie kilka dni na rynku ropy naftowej upływało pod znakiem dotkliwych spadków cen. Notowania ropy naftowej WTI wczoraj w trakcje sesji osiągnęły najniższe poziomy od przełomu 2003 i 2004 roku. Jednak druga część czwartkowej sesji oraz piątkowy poranek przynoszą odreagowanie cen ropy w górę. Póki co jest ono delikatne, co podkreśla, że strona podażowa wciąż jest na tym rynku silna i że próba wyznaczenia nowego wieloletniego minimów wciąż jest realna.

Wczoraj uwagę inwestorów na rynku ropy naftowej przyciągnęła informacja o rzekomych planach upublicznienia jednego z państwowych naftowych gigantów – spółki Saudi Aramco, kontrolowanej obecnie przez saudyjskie władze. Według The Economist, inicjatorem rozmów na temat potencjalnej sprzedaży udziałów królestwa w Saudi Aramco jest wpływowy syn króla, Mohammed bin Salman.

To, że sprzedaż naftowego giganta, będącego największym producentem ropy naftowej na świecie, jest brana pod uwagę, jest dowodem na kłopoty finansowe Arabii Saudyjskiej. Upublicznienie chociażby części tej spółki przyniosłoby bowiem ogromne przychody do – ostatnio deficytowego – budżetu kraju.

>>> Czytaj też: Cena ropy zbliża się do 30 dol. Czy Chiny „zatopią” surowiec?

Reklama

Cena gazu w USA w górę po danych dotyczących zapasów

Lepiej od cen ropy naftowej w czwartek radziły sobie notowania gazu ziemnego w Stanach Zjednoczonych, które wczoraj zanotowały skok w górę o niemal 5%. To spora zwyżka, ale nie jest ona czymś szczególnym, biorąc pod uwagę wysoką ogólną zmienność cen gazu ziemnego.

Wczorajszy wzrost cen tego surowca miał swoją jedną główną przyczynę w postaci danych zaprezentowanych przez amerykański Departament Energii. W swoim cotygodniowym raporcie, departament podał bowiem, że zapasy gazu ziemnego w USA w tygodniu zakończonym 1 stycznia spadły o 113 mld stóp sześciennych. To większa zniżka niż się spodziewano (99 mld stóp sześciennych). Przekraczający oczekiwania spadek zapasów jest sygnałem dużego popytu na gaz ziemny, który przez połowę gospodarstw domowych w USA jest wykorzystywany do ogrzewania pomieszczeń.

Ogólnie zapasy gazu w USA znalazły się na początku bieżącego roku na poziomie 3,643 bln stóp sześciennych. Jest on o 14,7% wyższy niż poziom z analogicznego okresu poprzedniego roku. Niemniej, i tak ceny gazu w ostatnich kilku tygodniach radziły sobie nieźle, co wynikało z oczekiwań zwiększonego popytu, związanych z niższymi temperaturami powietrza w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych.

W krótkim terminie cena gazu ziemnego w USA ma ograniczony potencjał wzrostowy, co wynika z bliskości technicznego oporu w okolicach 2,40 USD za mln BTU. Ruch cen tego surowca w najbliższych tygodniach będzie jednak w największym stopniu uzależniony od pogody w USA.

>>> Czytaj też: Rosja walczy o polski rynek zbytu dla ropy. Rosnieft „kłania się” Orlenowi

Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ