Naszym zdaniem S&P zaskakująco szybko podjęło się oceny sytuacji w Polsce, bo w niecałe trzy miesiące po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość - pisze Bartosz Sawicki, analityk TMS Brokers.

W piątek 15 stycznia agencja Standard & Poor’s niespodziewanie obniżyła rating Polski z A minus do BBB plus, nadając mu perspektywę negatywną. W uzasadnieniu S&P podaje osłabienie niezależności i skuteczności kluczowych instytucji. Decyzja była zaskoczeniem, gdyż rynek wyceniał jedynie podwyższone ryzyko obniżenia perspektywy z pozytywnej do neutralnej. W reakcji złoty osłabił się 2 proc. do 4,49 za euro. Dziś kurs nie osiągnął ponownie tych pułapów i cofa się do 4,47. RISK OFF z poprzednich tygodni jest utrzymany, ale zdaje się tracić na sile. Eurodolar rozpoczął tydzień ponad 1,09. Teraz jest minimalnie poniżej tej bariery. USD/JPY powraca ponad 117. Waluty surowcowe odrabiają nocne straty. Oczekiwane zdjęcie sankcji z Iranu spycha ceny ropy na nowe minima i chwilowo kurs brent pod 28 USD.

S&P krytycznie ocenia zmiany dotyczące Trybunału Konstytucyjnego, nową ustawę o mediach publicznych oraz nowelizację ustawy o służbie cywilnej. Z drugiej strony S&P podkreśla względnie umiarkowane uzależnienie od finansowania zagranicznego oraz silny potencjał wzrostu gospodarki. Agencja prognozuje wzrost PKB na poziomie średnio 3,3 proc. w latach 2016-2018. Jednocześnie jednak S&P nie pokłada nadziei w zapowiedziach rządu, że znajdą się źródła dochodów, które w pełni zrównoważą zapowiadane i planowane wydatki. Agencja nie widzi już poprawy wskaźników fiskalnych Polski, tak jak wcześniej i zakłada wzrost deficytu budżetowego w 2016 r. do 3,2 proc. PKB.

>>> Czytaj też: S&P obniża rating dla Polski. Złoty rekordowo traci do euro

Naszym zdaniem S&P zaskakująco szybko podjęło się oceny sytuacji w Polsce, bo w niecałe trzy miesiące po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Agencja przyjęła nad wyraz ostrożnościowe podejście, wyceniając wyprzedzająco wypełnienie się najbardziej negatywnego scenariusza od strony czynników krajowych. Ekstrapolacja dotychczasowych decyzji nowego rządu na potencjalne (ale jeszcze niezatwierdzone) postanowienia w odniesieniu do prowadzonej polityki gospodarczej w opinii agencji ustawia ryzyko polityczne na poziomie przyćmiewającym solidne (i faktyczne) fundamenty makroekonomiczne. Osobiście nie widzimy perspektyw polityki gospodarczej w tak niepewnym i negatywnym świetle (przede wszystkim zakładamy, że rząd będzie starał się uniknąć przekroczenia unijnego limitu 3 proc. PKB dla deficytu budżetowego). Jednakże debata na arenie międzynarodowej dotycząca ostatnich kontrowersyjnych decyzji rządu buduje alarmujący obraz Polski, który może skłaniać agencję ratingową do przezornej rewizji oceny wiarygodności kredytowej.

Reklama

Obniżka ratingu przez S&P 500 powinna wykluczać dalsze luzowanie ze strony RPP IV kadencji. Efekt przenoszenia deprecjacji waluty na ścieżkę inflacji będzie najsilniejszy pod koniec 2016 roku, czyli wtedy, gdy zgodnie z prognozami i efektami bazy ceny i tak miały zacząć odbijać. Obecnie wycenione jest 80 - proc. prawdopodobieństwo obniżki stóp o 50 pb do końca czerwca. Z czasem może stać się to czynnik wspierający siłę waluty, ale na razie złoty będzie pod presją odpływu kapitału zagranicznego. W związku z wyprzedażą obligacji skarbowych na krajowym rynku PLN znajdzie się pod dodatkowym impulsem deprecjacyjnym. Biorąc pod uwagę negatywne nastroje panujące na rynkach finansowych przed weekendem, jest wysokie prawdopodobieństwo, że niska płynność (w końcu dziś nie pracuje Wall Street) będzie podsycać zmienność polskich aktywów. Możliwe zatem, że pełne dyskonto decyzji S&P rozciągnie się w czasie, co dla złotego oznacza potencjalne osłabienie do 4,60 za euro. Powyżej 4,50 można liczyć na interwencje ze strony NBP, zwłaszcza w przypadku niskiej płynności rynku.

Bartosz Sawicki, Kierownik Departamentu Analiz, DM TMS Brokers S.A.