Wrześniowe zakupy domów skoczyły o 5,5 proc. w porównaniu z sierpniem i był to najwyższy skok w br. Oznacza też, że roczna sprzedaż nieruchomości może sięgnąć nawet 5,18 mln domów, poinformowało w piątek Narodowe Stowarzyszenie Agentów Nieruchomości z Waszyngtonu.

Wcześniej przewidywało poziom 4,95 mln transakcji wobec 4,91 mln w sierpniu.

Średnia cena domu obniżyła się o 9 proc. do 191 tys. dolarów i był najniższa od sierpnia 2004 r. Spadające ceny domów, na które mają wpływ kłopoty z refinansowaniem kredytów hipotecznych, mogą pchnąć wyniki za III kwartał na najwyższy poziom od 2005 r.

Zdaniem ekonomistów wrześniowe i październikowe wyniki sprzedaży będą kluczowe, gdyż dadzą odpowiedź na pytanie - czy sprzedaż osiągnęła dno?, jak przewiduje Krajowe Stowarzyszenie Agentów Nieruchomości.

Reklama

Prezes Fed Ben Bernanke już na początku października stwierdził, że nawet te gospodarstwa domowe, które mają „dobrą historię kredytowania” mają trudności ze znalezieniem banku i uzyskaniem pożyczki na dom.

- Może to być tylko chwilowy skok związany z oczyszczaniem rynku z „zatrutych” nieruchomości - mówi Adam York, ekonomista w Wachovia Corp. w Charlotte, stan Płn. Karolina. – Jeżeli teraz dane potwierdzą się za październik i listopad, to będziemy mogli mówić o faktycznym odwróceniu tendencji – dodaje.

Handel nieruchomościami ożywił się w trzech na cztery regiony Ameryki. Aż 17 proc. wzrósł na Zachodzie, choć np. na Północnym Wschodzie nawet spadł o 1,2 proc. Obrót domami dla jednej rodziny podskoczył o 6,2 proc. - do 4,62 mln sztuk, gdy kondominia i mieszkania w blokach pozostały na niezmienionym poziomie 560 tys. sztuk.

- Dla 80 proc. klientów był to pierwszy zakup w życiu – mówi Lawrence Yun, gł. ekonomista grupy agentów. – Jeśli chodzi o sprzedaż to już osiągnęliśmy dno. Pierwszym krokiem na rzecz stabilizacji rynku nieruchomości powinien być wzrost sprzedaży domów. Mam nadzieję, że ten trend będzie kontynuowany – dodaje.

Jak się okazuje, w USA aż 90 proc. obrotów nieruchomościami dotyczy sprzedaży domów już używanych czyli „z drugiej ręki”. Reszta to zakupy nowych. Najważniejsze, że dane obejmują już zrealizowane umowy czyli zawarte przed miesiącem lub dwoma, a nie będące "w toku".

Pamiętajmy, że obrót domami, podobnie jak zakupy samochodów, to kluczowe wskaźniki świadczące o kondycji gospodarki amerykańskiej.

Żuk, Bloomberg