Przed nami posiedzenie Rezerwy Federalnej na którym ma dojść do decyzji na temat wysokości stóp procentowych. Warunki do dalszych podwyżek wydają się raczej niesprzyjające, choć dzisiaj do podwyżki nie dojdzie z nieco innych przyczyn.

Po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego, które odbyło się w zeszłym tygodniu, inwestorzy na rynku walutowym mają coraz bardziej zaostrzone apetyty. Mogło wydawać się, że euro zacznie w końcu umacniać się w stosunku do amerykańskiego dolara ze względu na brak zmian w dywergencjach pomiędzy politykami monetarnymi najważniejszych banków centralnych na świecie. Draghi jednak mocno zaskoczył i dał nadzieje na dalsze luzowanie podczas marcowego posiedzenia.

Z kolei Fed kończy dzisiaj dwudniowe posiedzenie na którym zapadnie decyzja na temat wysokości stóp procentowych. Oczywiście rynki nie spodziewają się żadnego ruchu ze strony bankierów z Rezerwy Federalnej, na co składa się kilka czynników. Po pierwsze jest to zwykłe posiedzenie bez przemówienia Janet Yellen, szefowej Fed na konferencji oraz publikacji prognoz makroekonomicznych wraz z dot chartem, który obrazuje oczekiwaną ścieżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Ten na poprzednim grudniowym posiedzeniu, kiedy doszło do pierwszej podwyżki stóp procentowych w USA od niemal dekady wskazywał na 4 podwyżki w tym roku, czyli co kwartał. Właśnie w marcu wypada spotkanie na którym mogłoby dojść do takiego ruchu. Po drugie, Fed nie zrobi dzisiaj nic ze względu na ostatnio bardzo słabe dane z amerykańskiej gospodarki, które poddają pod wątpliwość nawet marcową podwyżkę. Fed z pewnością będzie potrzebował jeszcze przynajmniej kilku tygodni, aby ocenić czy poprzednia podwyżka wpłynęła w jakiś negatywny sposób na amerykańską gospodarkę, czy nastroje amerykańskich konsumentów.

>>> Czytaj też: Osiatyński: Finanse publiczne będą trudne do utrzymania na smyczy

Te wydają się raczej niezłe patrząc na ostatni odczyt indeksu nastrojów konsumentów Conference Board w Stanach Zjednoczonych. Wypadł on nie tylko lepiej od konsensusu, ale również od poprzedniego odczytu. Wskazuje on, że konsumenci w Stanach Zjednoczonych mają się całkiem dobrze, a ostatnie słabsze dane o sprzedaży detalicznej mogą być jedynie małym wypadkiem w trakcie gry. Niemniej, dzisiaj najważniejszy będzie komunikat Rezerwy Federalnej. Pytanie pozostaje w jaki sposób bankierzy będą patrzeć na ostatnie słabe dane oraz ryzyka płynące z Chin.

Reklama

Polski złoty ustabilizował się pomimo negatywnego środowiska i kolejnych bombardowań ze strony zewnętrznych ryzyk. Wczoraj agencja Moody's wypowiadała się negatywnie o polskich perspektywach zważając na duże prawdopodobieństwo rosnącego deficytu budżetowego. Rating pozostał jednak niezmieniony, a złoty umacniał się przez większość wczorajszej popołudniowej sesji. W przypadku pary EURPLN zanotowaliśmy na moment nawet poziomy poniżej 4,4500. Patrząc również ze strony czysto technicznej, widać, że impet wzrostowy na EURPLN praktycznie się zakończył. Po godzinie 09:00 za euro musieliśmy płacić 4,4587 zł, za dolara: 4,1034 zł, za funta: 5,8785 zł oraz za franka: 4,0380 zł.

Michał Stajniak, Analityk Rynków Finansowych, XTB

ikona lupy />
Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers / Media