Niestety, liczba inwestycji w kraju spada. Co więcej, kilka czynników blokuje rozwój jego rozwój. Inwestycje sektora prywatnego w środki trwałe (jako procent PKB) spadły ze szczytowego poziomu 33,6 proc. w latach 2011-12 do zaledwie 28,7 proc. w okresie 2014-15 - wynika z analizy World Economic Forum. Co więcej, spadek jest zjawiskiem ogólnokrajowym – we wszystkich częściach Indii zanotowano zmniejszającą się liczbę inwestycji. W stanach Maharasztra oraz Karnataka spadek skumulowanych inwestycji wyniósł 15 proc., z kolei w Gujaracie i Tamil Nadu wynik w analogicznym okresie pogorszył się o 20 proc.

Deklaracje o wzroście znaczenia produkcji w kraju i stawiania na produkty „made in India” należy włożyć więc między bajki. W porównaniu do najlepszego pod tym względem 2011 roku, przemysł skurczył się o 35 proc. Również w sektorze usług doszło do spadku na poziomie 13 proc.

Gdzie należy szukać przyczyn niepowodzenia? Rząd Modiego nie zrealizował przede wszystkim wielu niezbędnych reform, które zapowiadał od jakiegoś czasu. Chodzi między innymi o uregulowanie kwestii nabywania gruntów. Biorąc pod uwagę aktualny parlamentarny impas, szanse na przepchnięcie najważniejszych ustaw są niewielkie. Rząd próbuje zarządzać w tych warunkach, cedując niektóre zadania na lokalne szczeble zarządzania. Decentralizacja idzie co prawda w zgodzie z zaleceniami Komisji Finansów (czyli ciała zajmującego się kwestiami budżetowych relacji rządów lokalnych i centralnych), wskazuje jednak na nieudolność ekipy Modiego.

Kolejnym powodem zadyszki indyjskiej gospodarki są chroniczne finansowe problemy banków oraz wielu największych korporacji. Wskazane powyżej instytucje wykazują dużą ekspozycję na branżę górniczą i infrastrukturalną, które zmagają się z problemami ze zrównoważeniem budżetów. Sytuacja jest poważna. Według niedawno opublikowanego raportu Credit Suisse 17 proc. kredytów udzielonych przez indyjskie banki jest ryzykownych. Znaczna ich część jest niespłacalna. Czytaj więcej na ten temat tutaj.

Reklama