Jak mówią wolontariusze i pracownicy Caritas - dzieje się tak z powodu braków w edukacji ekonomicznej, które sprawiają, że wielu Czechów korzysta z pożyczek udzielanych przez parabanki.

Osobną kwestią jest zjawisko „ubogich pracujących”. Chodzi o osoby, które otrzymują płacę minimalną - ta zaś bardzo często nie pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb. W Czechach powszechny jest też „handel biedą”, czyli organizowanie przez osoby prywatne mieszkań dla najuboższych dotowanych z budżetu gminy. W efekcie powstają slumsy, których mieszkańcy praktycznie nie mają żadnych szans na awans społeczny.

Przynajmniej częściowym rozwiązaniem tej sytuacji może być ustawa o mieszkaniach socjalnych nad którą pracuje rząd. Chodzi o zmuszenie gmin, aby budowały mieszkania komunalne zamiast dofinansowywać prywatne noclegownie.

>>> Czytaj też: Nasz sąsiad się zbroi. Wydatki na wojsko wzrosną dwukrotnie

Reklama