Amerykańskie firmy mogą chwalić wyższym ratingiem kredytowego niż rząd Stanów Zjednoczonych: ExxonMobil, Microsoft i Johnson & Johnson.

Wkrótce ta elitarna grupa może skurczyć się tylko do dwóch.

Największy koncern na świecie, będący w obrocie publicznym, może stracić swój rating w ciągu najbliższych 90 dni. W gronie doskonałych spółek pozostaną wtedy tylko Microsoft i Johnson&Johnson.

Ocena AAA jest zarezerwowana dla firm z doskonałą kondycją finansową oraz pozwala im pożyczać bardzo tanio pieniądze.

Reklama

W 2011 roku Standard & Poor's obniżyła rating wiarygodności kredytowej rządu USA z maksymalnej oceny AAA do AA+. Po raz pierwszy w historii agencja ratingowa zdegradowała w ten sposób obligacje skarbowe rządu w Waszyngtonie.

Czytaj więcej: Wielkie oczekiwania, superkopalnie i tanie pieniądze, czyli co stoi za surowcowym krachem

Ruch S&P jest kolejną oznaką fatalnej sytuacji w branży naftowej. Cena poniżej 30 dolarów za baryłkę uderza we wszystkie koncerny na świecie. Grupa Big Oil, czyli siedem wielkich firm: BP, ExxonMobil, Royal Dutch Shell, Total, Eni o ConocoPhillips została na razie oszczędzona przez agencje ratingowe. Poza Chevronem, który ucierpiał bardziej i S&P obniżyła mu ocenę.

Mniejsze koncerny zostały potraktowane bez pobłażliwości i straciły wysokie oceny: EOG Resources, Apache, Devon Energy, Hess, Marathon Oil, Murphy Oil, Continental Resources and Southwestern Energy.

Oprócz Exxona, S&P ostrzega również, że może obniżyć ratingi kredytowe ConocoPhillips i Anadarko Petroleum.

Inwestorzy przygotowują się do fali niewypłacalności mniejszych firm naftowych, które miały już nienajlepszą sytuację już w czasach boomu.