Na drogach leży 600 mln zł potencjalnych wpływów za przejazd ciężarówek. Nowe opłaty w ramach e-myta dla pojazdów powyżej 3,5 tony są przesądzone, chociaż oficjalna lista dróg objętych systemem viaTOLL wciąż trzymana jest w tajemnicy.

– Trwają analizy – ucina Jan Krynicki, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Rzeczniczka resortu infrastruktury Elżbieta Kisil dodaje: – Ostateczna decyzja w sprawie ewentualnego rozszerzenia systemu pozostaje w gestii Rady Ministrów.

Wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit powiedział DGP, że sieć e-myta powinna być sukcesywnie rozszerzana. Tym bardziej że MIB szuka dodatkowych pieniędzy na sfinansowanie programu drogowego, na który brakuje 91 mld zł, a nie chce sięgać do kieszeni kierowców osobówek. W tej sytuacji więcej zapłaci ciężki transport samochodowy, który zresztą najbardziej niszczy drogi. Jak wylicza Kapsch, operator systemu viaTOLL, na drogach leży dziś – w wariancie maksymalnym – ok. 600 mln zł rocznie dodatkowych potencjalnych wpływów.

Według naszych ustaleń przesądzone jest ustawienie w tym roku bramownic viaTOLL na kolejnym odcinku trasy ekspresowej S3 – od Gorzowa Wielkopolskiego w kierunku autostrady A2. Pojawią się też prawdopodobnie na krajowej dwójce z Łowicza do Warszawy – tamtędy część kierowców tirów omija płatną dla nich autostradę A2. Eksperci zastanawiają się nad drogą krajową 50 z Sochaczewa do Mińska Mazowieckiego, która pełni funkcję tranzytowej obwodnicy Warszawy.

Pewniakami do objęcia systemem viaTOLL będą odcinki autostrad, których budowa dobiega końca: A4 między Rzeszowem i Jarosławem oraz A1 ze Strykowa do Tuszyna. Pierwszą kierowcy pojadą w maju, a drugą w sierpniu. – Biorąc pod uwagę tempo dotychczasowych wdrożeń e-myta na nowych trasach, system zacznie tu działać zapewne na początku 2017 r. – usłyszeliśmy od osoby zaangażowanej w przygotowania.

Reklama

Tutaj dochodzimy do podstawowego dylematu: sieć istniejących dróg szybkiego ruchu – autostrad i dróg ekspresowych – jest już praktycznie pokryta systemem viaTOLL. Większość potencjalnych nowych odcinków to zwykłe krajówki – ze skrzyżowaniami zamiast bezkolizyjnych węzłów. A to podnosi koszty wdrożenia systemu, bo bramki muszą znaleźć się na każdym skrzyżowaniu, podczas gdy na trasie bezkolizyjnej można je budować co kilka kilometrów.
Zdaniem Kapscha system viaTOLL mógłby zostać rozszerzony nawet o kilkaset kilometrów dróg krajowych, w tym prawie 110 km gierkówki, która wśród decydentów budzi największe emocje. Na tej trasie bramki z urządzeniami do automatycznego poboru opłat stoją dziś na odcinku od Mszczonowa do Piotrkowa Trybunalskiego, a teraz gra toczy się o fragment między Piotrkowem, Częstochową i Siewierzem.

Czy to się opłaca?

Dyrekcja waha się, czy gra jest warta świeczki. Z wyliczeń GDDKiA wynika, że w 2015 r. koszt uruchomienia elektronicznego poboru opłat viaTOLL dla dróg ekspresowych wyniósł ok. 170 tys. zł za kilometr, a dla dróg o niższym standardzie – 365 tys. zł. Czyli obstawienie gierkówki bramkami z urządzeniami do poboru opłat kosztowałoby prawie 40 mln zł.

– Nasza umowa z rządem ściśle określa wysokość wynagrodzenia dla firmy za każdy kilometr drogi danej kategorii, a nie za zbudowaną bramownicę. Jeśli np. na odcinku 100 km musimy wybudować nie 15, a np. 20 bramownic, nasze wynagrodzenie pozostaje takie samo. Ryzyko inwestycyjne jest więc po stronie wykonawcy – podkreśla Krzysztof Gorzkowski z Kapscha.

Jak się dowiedzieliśmy, strona rządowa obawia się jednak, że za dwa, trzy lata bramownicę trzeba by demontować. Powód – brakujący odcinek autostrady A1 z Tuszyna do Częstochowy, którą ma zbudować do 2020 r. publiczna drogowa spółka specjalnego przeznaczenia, w dużej mierze będzie się pokrywać z dzisiejszą jedynką, czyli gierkówką. Teoretycznie bramownice i infrastrukturę towarzyszącą można by budować z uwzględnieniem docelowej szerokości drogi, ale byłoby to bardzo trudne logistycznie, poza tym nie wszędzie przejęte są grunty z rezerwy terenowej pod trasę.

Krzysztof Gorzkowski twierdzi, że niezależnie od kategorii drogi koszty rozbudowy są niewielkie w proporcji do przychodów, a wydatki szybko się zwracają. Jak sprawdziliśmy w GDDKiA, koszt wprowadzenia viaTOLL na trasie S8 z Łodzi do Wrocławia wyniósł w sumie 35 mln zł. Z punktu widzenia rentowności to był strzał w dziesiątkę: przychody z e-myta na tym odcinku tylko w 2015 r. przekroczyły 75 mln zł.

W przypadku gierkówki i innych dróg krajowych byłoby jednak inaczej. Tu koszt uruchomienia systemu jest wyższy, a stawka za kilometr mniejsza. Z cennika viaTOLL wynika, że np. w przypadku pojazdu o masie powyżej 12 ton z silnikiem spełniającym normę emisji spalin Euro 2 jest to 53 gr za km dla drogi szybkiego ruchu i 42 gr dla drogi krajowej niższej kategorii. Zasada jest taka, że im pojazd lżejszy, a silnik bardziej ekologiczny, tym opłata niższa, ale w każdej konfiguracji występuje różnica stawki w zależności od kategorii drogi.

GDDKiA płaci Kapschowi za bieżącą obsługę i utrzymanie systemu, a także wdrażanie kolejnych rozszerzeń, w ramach których firma instaluje bramownice viaTOLL i przekazuje je na własność Skarbowi Państwa. Nie wiadomo, jak długo jeszcze, bo umowa na zarządzenie skończy się w 2018 r. i nie wiadomo, czy operator wygra kolejny przetarg. Po tej dacie GDDKiA ma wdrażać elektroniczny system poboru opłat, który zastąpi bramki na autostradach, a przy okazji wchłonie viaTOLL.

Tegoroczne rozszerzenie może być najmniejszym w historii viaTOLL w Polsce. Operator systemu nie kryje niezadowolenia z coraz słabszego tempa rozszerzania systemu viaTOLL. W chwili startu system liczył sobie 1550 km dróg i był rozbudowywany w 2012 r. o 320 km, a potem odpowiednio o 770 km, 270 km i 250 km.
Scenariusze rozbudowy systemu prezentowane przez GDDKiA – na etapie przetargu na wybór operatora i dostawcy systemu poboru opłat szacowały rozbudowę systemu o minimum 2,8 tys. km i maksimum prawie 6,4 tys. km do listopada 2018 r. Scenariusz pośredni zakładał rozbudowę systemu e-myta do prawie 4,4 tys. km, czyli średnio ok. 600 km rocznie. – Według tego scenariusza w 2016 r. systemem powinno być objęte nie ponad 3,1 tys. km, a co najmniej 4,5 tys. km. Dotychczas system rozbudowano o zaledwie 1,6 tys. km – zwraca uwagę Krzysztof Gorzkowski.

ViaTOLL to maszynka do zarabiania pieniędzy dla Krajowego Funduszu Drogowego. Jak podaje Jan Krynicki z GDDKiA, przychody do systemu od lipca 2011 r. do dziś wyniosły ponad 5,5 mld zł. Koszty poniesione do końca 2015 r. w związku z budową i eksploatacją to ponad 2,7 mld zł.